https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niestrudzona

Maria Eichler
Mariola Cyganek ma na głowie nie tylko dom.
Mariola Cyganek ma na głowie nie tylko dom. Aleksander Knitter
Gotuje, pierze mężowi skarpetki, uczy dzieci czytania wierszy i pisania po polsku, a jej świat nie kończy się na kuchni i szkole. Robi i daje z siebie dużo więcej.

     MARIOLA CYGANEK**otrzymała niedawno nagrodę w konkursie "Barwy wolontariatu" - jest to medal dla "Niestrudzonych 2002". Kapituła w Gdańsku przy Centrum Wolontariatu przyznaje go ludziom, którzy bezinteresownie robią coś dla innych. Mariola dostała go w kategorii rozwijania demokracji lokalnej.
     
Z Więcborka do Sępólna
     Urodzona więcborczanka, tam kończyła edukację przedszkolną i podstawówkę, liceum już w Nakle. Potem zaocznie studiowała, jednocześnie ucząc polskiego i pracując w bibliotece. Jak była na pierwszym roku, urodził się Filip, na trzecim - Kacper. Mimo to szczęśliwie skończyła studia i za mężem, który dostał pracę i mieszkanie w Sępólnie, wyemigrowała za miedzę. Od razu znalazła się w Zespole Szkół nr 3 i tu uczy do dziś.
     
Dlaczego nie u nas?
     Od początku miała ciągotki, by robić coś więcej, niż tego wymagały programowe ramy. Połknęła chyba jakiegoś bakcyla, uczestnicząc w rozmaitych warsztatach, a to dziennikarskich, a to teatralnych. Skrzydła rozwinęła wtedy, gdy w szkole nastała nowa dyrekcja, która zachęcała do tego, by inwestować w siebie i próbować zmieniać coś w szkole. Dziś jest nauczycielką dyplomowaną, ekspertem z listy MEN ds. awansu zawodowego nauczycieli i egzaminatorką gimnazjalistów. Mówi, że wszystko, do czego doszło, zawdzięcza rodzicom, no i mężowi oczywiście.
     Rewolucją były kontakty z ludźmi z Polskiej Fundacji Dzieci i Młodzieży i z przedstawicielami Regionalnego Centrum Informacji i Wspomagania Organizacji Pozarządowych w Gdańsku. Pojechała na szkolenie pod Warszawą. Po powrocie pomyślała: - _Czemu nie zrobić czegoś u nas?
     **
Przy Wawrzyńcu
     Żeby jednak zacząć działać, trzeba było mieć choćby kawałek podłogi, telefon i komputer. Nie poszło gładko, bo w urzędzie najpierw się zdziwili, a na co i po co, obiektywnymi trudnościami tłumacząc, że teraz to raczej nic z tego nie będzie. Może i dobrze wyszło, bo punkty informacyjno-poradnicze Powiatowego Animatora Współpracy miały powstawać poza oficjalnymi instytucjami. Przygarnęło ją stowarzyszenie "Wawrzyniec", nastawione na rozwój Sępólna.
     Komórki i maile
     
Punkt działa już drugi rok. Pomaga tym, którzy nie radzą sobie z pisaniem wniosków o dotację, organizuje szkolenia, debaty, zachęca do aktywności. Punkt to właściwie Mariola, bo nie ma w nim całej armii urzędników, jest tylko ona jedna. Przyznaje, że nie siedzi za biurkiem, raczej odbiera telefony na komórkę i pisze maile. Takie czasy. - _Chciałabym pomóc tym, którzy tego potrzebują
- mówi. - Żeby wyszli z dołka, poczuli, że nie wszystko zależy od innych.
     Taka niespodzianka
     
Ma plany. Chce zrobić studia z niemieckiego i pomóc wydać drugi tomik wierszy Magdy Żekieckiej, uzdolnionej sępolanki. Dużo roboty jest jeszcze w domu, w którym mieszka z rodziną od dwóch lat.
     Nagroda była dla niej niespodzianką, ale zaprzecza, by robiła cokolwiek z myślą o zaszczytach. Pewnie, że było jej miło odbierać medal w Gdańsku, a potem słyszeć gratulacje od kolegów.
     Co nieco pozmieniać
     
W Sępólnie pozmieniałaby wiele. Te szarobure elewacje, niezadbane jezioro, nieatrakcyjne centrum. Przydałby się ładniejszy ryneczek i żeby coś więcej w ogóle w Sępólnie się działo. Nie okazjonalnie, ale przez cały czas.
     Narzeka, że ma bardzo mało wolnego czasu. Na szczęście mąż jest bardzo samodzielny. W domu to jednak ona normalnie gotuje obiady, robi też na drutach i szyje. Ulubione zajęcie to czytanie książek. Kiedyś pisała wiersze, ale teraz zarzuciła to prawie zupełnie. Może jeszcze do tego wróci.
     Kończy tak, że można pozazdrościć: - Jestem po prostu szczęśliwa.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska