MARIOLA CYGANEK**otrzymała niedawno nagrodę w konkursie "Barwy wolontariatu" - jest to medal dla "Niestrudzonych 2002". Kapituła w Gdańsku przy Centrum Wolontariatu przyznaje go ludziom, którzy bezinteresownie robią coś dla innych. Mariola dostała go w kategorii rozwijania demokracji lokalnej.
Z Więcborka do Sępólna
Urodzona więcborczanka, tam kończyła edukację przedszkolną i podstawówkę, liceum już w Nakle. Potem zaocznie studiowała, jednocześnie ucząc polskiego i pracując w bibliotece. Jak była na pierwszym roku, urodził się Filip, na trzecim - Kacper. Mimo to szczęśliwie skończyła studia i za mężem, który dostał pracę i mieszkanie w Sępólnie, wyemigrowała za miedzę. Od razu znalazła się w Zespole Szkół nr 3 i tu uczy do dziś.
Dlaczego nie u nas?
Od początku miała ciągotki, by robić coś więcej, niż tego wymagały programowe ramy. Połknęła chyba jakiegoś bakcyla, uczestnicząc w rozmaitych warsztatach, a to dziennikarskich, a to teatralnych. Skrzydła rozwinęła wtedy, gdy w szkole nastała nowa dyrekcja, która zachęcała do tego, by inwestować w siebie i próbować zmieniać coś w szkole. Dziś jest nauczycielką dyplomowaną, ekspertem z listy MEN ds. awansu zawodowego nauczycieli i egzaminatorką gimnazjalistów. Mówi, że wszystko, do czego doszło, zawdzięcza rodzicom, no i mężowi oczywiście.
Rewolucją były kontakty z ludźmi z Polskiej Fundacji Dzieci i Młodzieży i z przedstawicielami Regionalnego Centrum Informacji i Wspomagania Organizacji Pozarządowych w Gdańsku. Pojechała na szkolenie pod Warszawą. Po powrocie pomyślała: - _Czemu nie zrobić czegoś u nas?
**Przy Wawrzyńcu
Żeby jednak zacząć działać, trzeba było mieć choćby kawałek podłogi, telefon i komputer. Nie poszło gładko, bo w urzędzie najpierw się zdziwili, a na co i po co, obiektywnymi trudnościami tłumacząc, że teraz to raczej nic z tego nie będzie. Może i dobrze wyszło, bo punkty informacyjno-poradnicze Powiatowego Animatora Współpracy miały powstawać poza oficjalnymi instytucjami. Przygarnęło ją stowarzyszenie "Wawrzyniec", nastawione na rozwój Sępólna.
Komórki i maile
Punkt działa już drugi rok. Pomaga tym, którzy nie radzą sobie z pisaniem wniosków o dotację, organizuje szkolenia, debaty, zachęca do aktywności. Punkt to właściwie Mariola, bo nie ma w nim całej armii urzędników, jest tylko ona jedna. Przyznaje, że nie siedzi za biurkiem, raczej odbiera telefony na komórkę i pisze maile. Takie czasy. - _Chciałabym pomóc tym, którzy tego potrzebują - mówi. - Żeby wyszli z dołka, poczuli, że nie wszystko zależy od innych.
Taka niespodzianka
Ma plany. Chce zrobić studia z niemieckiego i pomóc wydać drugi tomik wierszy Magdy Żekieckiej, uzdolnionej sępolanki. Dużo roboty jest jeszcze w domu, w którym mieszka z rodziną od dwóch lat.
Nagroda była dla niej niespodzianką, ale zaprzecza, by robiła cokolwiek z myślą o zaszczytach. Pewnie, że było jej miło odbierać medal w Gdańsku, a potem słyszeć gratulacje od kolegów.
Co nieco pozmieniać
W Sępólnie pozmieniałaby wiele. Te szarobure elewacje, niezadbane jezioro, nieatrakcyjne centrum. Przydałby się ładniejszy ryneczek i żeby coś więcej w ogóle w Sępólnie się działo. Nie okazjonalnie, ale przez cały czas.
Narzeka, że ma bardzo mało wolnego czasu. Na szczęście mąż jest bardzo samodzielny. W domu to jednak ona normalnie gotuje obiady, robi też na drutach i szyje. Ulubione zajęcie to czytanie książek. Kiedyś pisała wiersze, ale teraz zarzuciła to prawie zupełnie. Może jeszcze do tego wróci.
Kończy tak, że można pozazdrościć: - Jestem po prostu szczęśliwa.
Niestrudzona
Maria Eichler

Mariola Cyganek ma na głowie nie tylko dom.
Gotuje, pierze mężowi skarpetki, uczy dzieci czytania wierszy i pisania po polsku, a jej świat nie kończy się na kuchni i szkole. Robi i daje z siebie dużo więcej.