Do gospodarstwa Stanisława Skubika w Niestuszewie w gm. Raciążek przyjechali dziś sadownicy z powiatu aleksandrowskiego, do którego nieszawscy radni Robert Rewres i Jan Latopolski oraz nieszawianin Robert Zaremba zaprosili posłankę Domicelę Kopaczewską i Sławomira Kopyścia, członka Zarządu Województwa. Sadownicy opowiadali, co zrobił mróz z drzewami owocowymi i dramatycznej sytuacji tej grupy producentów, apelowali o pomoc.
- Dla wielu z nas sad to jedyne źródło utrzymania rodziny. Nie zbiorę nic w tym roku - mówił mówił Jacek Iwiński, właściciel 10-hektarowego sadu w Raciążku, w którym rosną drzewa wiśni, czereśni i śliw.
Henryk Gbiorczyk z Sierzchowa w gm. Waganiec ma 5 ha sadu (czereśnie, śliwy, wiśnie i brzoskwinie) i właśnie wyjeżdża do Niemiec, by zarobić parę złotych. Ze swojego sadu nie będzie miał w tym roku dochodu. Mówił o systemie ubezpieczenia sadów.
Przeczytaj również: Sadownicy załamują ręce i liczą straty. Mróz zniszczył kwiaty i pierwsze owoce.
- Ubezpieczałem sad, a efekt był taki, że gdy przyszło do oszacowania szkód, to przedstawiciele ubezpieczyciela dopatrzyli się kilku owoców na drzewie, może ze dwadzieścia deko, i było po odszkodowaniu. Jeśli zasady byłyby jasne, przejrzyste, każdy ubezpieczałby się. Obecny system, te wszystkie dopiski drobnym druczkiem, kryjące rozmaite kruczki, odstraszają od ubezpieczenia - dowodził, a wspierał go m.in. Marek Kwiatkowski tłumacząc, że firmy ubezpieczeniowe nie chcą ubezpieczać sadów, bo to zbyt ryzykowne.
- Ten mróz to nie tylko nasz dramat. Pracy nie będą mieli dziesiątki zbieraczy owoców i handlowcy - zwracał uwagę na szerszy problem Piotr Kuliński, właściciel 4-hektarowego sadu w Kolonii Nieszawa, dostawca owoców na Wybrzeże.
Sadownicy prosili panią poseł i przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego o interwencję na dwóch płaszczyznach: doraźnej pomocy i rozwiązań systemowych, zwłaszcza jeśli chodzi o ubezpieczenia w rolnictwie, bo zastrzeżenia mają nie tylko sadownicy.
- Kolega obsiał kukurydzą pole 24 kwietnia, dzień później podpisał umowę z ubezpieczycielem. Gdy teraz mu kukurydza wymarzła, okazało się, że odszkodowania nie dostanie, bo jest piętnastodniowa karencja od podpisania umowy do wypłaty odszkodowania. Mróz przyszedł wcześniej, odszkodowania nie będzie - opowiadał Grzegorz Kurczewski z Podzamcza w gm. Raciążek.
- W środę mamy posiedzenie Sejmu, w czwartek będą zapytania poselskie. Przedstawię problem, bo to nie tylko wasz problem, ale całej Polski - obiecała poseł Domicela Kopaczewska, chwile później gdy uzgodniła z Warszawą, że jej zapytanie znajdzie się w programie obrad. Sławomir Kopyść poprosił sadowników o kilka danych i obiecał poruszyć problem na posiedzeniu Zarządu Województwa.
Czytaj e-wydanie »