- Zostaliśmy bez środków do życia. Sytuację pogarsza fakt, że wielu z nas obciążąją kredyty na przygotowanie sadów do optymalnych zbiorów - napisali właściciele sadów w piśmie adresowanym do burmistrza.
Proszą o pomoc w postaci umorzenia podatków od nieruchomości, udzielenia jednorazowych zapomóg na zakup żywności i bieżące opłaty, zwolnienie lub zmniejszenie opłat za wodę i ścieki, pomoc w negocjacjach z bankami w sprawie prolongaty spłat kredytów, pomoc z pozyskaniu niskooprocentowanych kredytów na zabezpieczenie sadów przed zupełnym zniszczeniem i pomoc w postaci zatrudnienia w mieście lub powiecie.
Zapewniają także, że do tej pory nie korzystali z pomocy miasta i że do prośby o pomoc zmusza ich tragiczna sytuacja, spowodowana utrata nadziei na tegoroczne zbiory.
Podobne pisma otrzymali radni. Nie wiadomo, jakie będzie stanowiska burmistrza, bo jest na urlopie i zapewne pisma sadowników nie widział. Problem w tym, że finansowa sytuacja miasta jest fatalna. Na niedawnej sesji radni z komisji budżetowej sygnalizowali, że pieniędzy może po prostu braknąć.
Już poprzesuwano kwoty z niektórych zaplanowanych inwestycji na pilniejsze bieżące zadania.
Czytaj e-wydanie »