- Turcja jest w NATO, a tu nagle próba zamachu stanu. Jak to się stało?
Turecka armia w ostatniej dekadzie przeszła ogromną transformację. Ze względu na tradycję, zawsze jednak była możliwość puczu w tej armii i należało dopuszczać taką myśl.
- Co się stanie z wojskowymi, którzy zostali aresztowani?
Prawdopodobnie będą surowo osądzeni. Rząd twierdzi, że działali z inspiracji Imama Fethullaha Gulena, który przebywa na emigracji w USA. W armii podobno miało dojść do kolejnych działań wymierzonych w zwolenników tzw. Ruchu Gulena, być może dlatego zdecydowali się oni na pucz.
- Turcja ma aspiracje, aby być członkiem Unii Europejskiej, a najprawdopodobniej ci żołnierze zostaną straceni.
Pojawiły się takie głosy w Turcji, aby przywrócić karę śmierci, ale to oznaczałoby gigantyczną transformację tureckiego prawa. Trzeba pamiętać, że w przypadku tureckiego prawa, to prawo międzynarodowe ma prymat nad konstytucją, a Turcję obowiązują konwencje międzynarodowe. Posunęła się tak daleko w zmienianiu prawa, aby spełnić wymogi członkostwa w UE.
Cała ta sytuacja będzie też wyzwaniem dla Stanów Zjednoczonych, gdzie przebywa rzekomy przywódca „puczystów”. Turcja apeluje o jego ekstradycję od dawna, ale Amerykanie ze względu na swój system prawny, dotychczas nie przychylili się do tej prośby.
- Próba zamachu stanu pokazała, że Turcja jest bardzo podzielona. Czym ten podział może skutkować w niedalekiej przyszłości?
Turcja była podzielona od dawna. Próba puczu pokazała jednak, że również armia jest bardzo podzielona. W teorii ta próba zamachu stanu zjednoczyła obywateli w obronie demokracji. Z Turcji dało się słyszeć głosy: możemy nie znosić Erdogana, możemy nie zgadzać się z nim, możemy uważać go za despotę, ale trzeba przede wszystkim bronić demokracji. Pojawiały się nawet takie hasła: „możemy się z Erdoğanem nie zgadzać, ale to my go odwołamy w wyborach”. Ale są też sygnały, że obóz rządzący spróbuje wykorzystać ten sukces dla swoich celów.
- Co to znaczy?
Że prezydent Erdoğan wykorzysta sympatię, jaką zyskał wskutek nieudanego puczu dla realizacji swoich celów politycznych, z których podstawowym jest wprowadzenie systemu prezydenckiego. A opozycja obawia się, że ten system będzie miał niewiele wspólnego z demokracją.
- Unia Europejska poparła prezydenta Erdoğana. Czy słusznie?
Unia musiała poprzeć Erdoğana ze względu na swoje wartości demokratyczne. Byłoby to dziwne, gdyby Unia, która na każdym kroku mówi o demokracji, powiedziała teraz, że pucz jest dobrym rozwiązaniem.
Nawet jeśli prezydent Erdoğan rozumie demokrację nieco inaczej – jego zdaniem siła polityczna, która wygrała wybory, ma prawo do decydowania o wszystkim.
- Wyjazd do Turcji byłby chyba teraz lekkomyślny?
Na tym etapie patrzymy „tylko” na to, co się stało w ostatnich dniach. Trzeba jednak pamiętać, że Turcja ma na swoim terenie o wiele większe problemy, m.in. ze zorganizowaną siatką tzw. Państwa Islamskiego.
Skrajna polaryzacja polityczna w Turcji plus chęć tzw. Państwa Islamskiego do wykorzystywania tureckich podziałów społecznych – to powinno rodzić obawy zarówno tureckich polityków, ich sojuszników, jak i turystów.
***
Tysiące aresztowań po nieudanym zamachu stanu w Turcji, wideo: RUPTLY/x-news