Klasa niewidomego Martina Szulca z integracyjnej Szkoły Podstawowej nr 16 w Toruniu uczyła się z podręczników, których w brajlu nie było. Pani Maja, mama chłopca, nie miała więc wyjścia. Brała "zwykły" podręcznik, siadała przy maszynie Martina i z czarnodruku przepisywała tekst na sześcioznak.
Nie chcemy oddać syna do internatu
Teraz sprawa się komplikuje. Od IV klasy książek do szkoły jest znacznie więcej. Pani Maja nie jest w stanie ich wszystkich przepisać.
- W kuratorium sugerowano, że lepiej byłoby, gdyby Martin uczył się w specjalnym ośrodku. Nasz syn jednak świetnie daje sobie radę w zwykłej placówce! To szkoła integracyjna. W Toruniu nie ma ośrodka dla dzieci niewidomych. Nie chcemy oddawać syna do internatu - oburza się pani Szulc.
Problem jest złożony, bo podręczniki napisane w brajlu pochodzą sprzed kilku lat. - Nauczyciele pracują już na nowszych. Inną sprawą jest to, że nawet tych starszych nie można dostać - opowiada pani Maja. Próbowała je wypożyczyć w Polskim Związku Niewidomych. Potem w internecie znalazła ogłoszenie o adaptacji podręczników.
- Zadzwoniłam pod numer podany na stronie i dowiedziałam się, że książki powinny być dostępne w kuratorium. Oczywiście wybrałam się tam z mężem. Pani wizytator, która opiekuje się szkołą Martina, przy nas zadzwoniła do ministerstwa. Tam jej powiedziano, że książki powinny być... w kuratorium. Przecież to absurd! - denerwuje się pani Maja.
Podręczniki można wydrukować prywatnie. Koszt jednej to minimum 750 zł.
Lilia Kopczyńska z kuratorium wyjaśnia: - Książki pisane językiem brajla ministerstwo przysyła nam co kilka lat, a my rozprowadzamy je po szkołach.
Jedenaście lat po reformie
Pani wizytator zapewnia, że w sprawie Martina rozmawiała już z dyrektor szkoły (wczoraj była niedostępna). Podręczniki dla chłopca mają być sprowadzone z ośrodka dla dzieci niewidomych w Bydgoszczy. Jedną z książek szkoła dostanie drogą elektroniczną z wydawnictwa i sama ją wydrukuje.
Mama Martina podejrzewa, że to jednak nie będą te same książki, z których korzystają pozostałe dzieci w klasie. Jej obawy mogą być uzasadnione. Dlaczego?
W Ośrodku Szkolno - Wychowawczym im. L. Braillea w Bydgoszczy można wypożyczyć tylko wybrane tytuły.
- Nie zawsze są to te, z których uczą się dzieci w szkołach masowych - mówi Małgorzata Wilczewska, wicedyrektor tego ośrodka.
- Programy szkolne się zmieniają, wydawnictw jest dużo. Jak często szkoła dostaje nowe książki? - pytam.
- Często? - śmieje się pani dyrektor. - Wyjaśnię na przykładzie. W 1998 roku weszła w życie nowa reforma, a my nie mamy jeszcze zreformowanych podręczników do liceum. Dopiero w zeszłym roku dostaliśmy komplet książek do nauczania zintegrowanego.
Podręczniki do języków obcych są tak kiepskie, że nie przygotowują do egzaminów zewnętrznych. Nauczyciele placówki sami więc opracowują własne wersje książek i drukują w języku brajlowskim.