W kwietniu radni PiS z Inowrocławia wrócili do ustaleń NIK-u z 2011 roku. Wynikało z nich, iż z powodu nieprawidłowości przy zalewaniu byłej kopalni soli, w Inowrocławiu może dojść do powstania zapadlisk (szeroko pisaliśmy o tym na naszych łamach). Przypomnieli tragedię, do jakiej w 1977 roku doszło w niedalekim Wapnie. W wyniku katastrofy górniczej zapadło się kilkanaście budynków mieszkalnych.
Obawiają się, że Inowrocław może podzielić los Wapna. Dlatego wystąpili do przewodniczącego Rady Miejskiej Tomasza Marcinkowskiego o zwołanie sesji specjalnej poświęconej bezpieczeństwu miasta. Chcieliby, aby wzięli w niej udział przedstawiciele NIK-u i Urzędu Górniczego oraz naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej z Krakowa.
Przeczytaj także: PiS obawia się o bezpieczeństwo Inowrocławia. Pisze list do premier Ewy Kopacz
Tomasz Marcinkowski nie chciał w pojedynkę podejmować tej decyzji. Poprosił o opinię radnych dwóch komisji: bezpieczeństwa oraz ładu przestrzennego. Obie komisje po zapoznaniu się z argumentacją specjalisty ds. eksploatacji podziemnych złóż soli oraz z oświadczeniem naukowców z Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Górnictwa Surowców Chemicznych z Krakowa stwierdziły, iż przyrównywanie sytuacji Inowrocławia do Wapna jest niezasadne. Przewodniczący sesji więc nie zwoła.
- Radni powołują się na opinie naukowców. Nikt z nas jednak tych opinii nie widział. My też chcemy się z nimi zapoznać - wyznaje Marek Słabiński, radny PiS.
Tomasz Marcinkowski tłumaczy, że kluczowym dla podjęcia decyzji o nie zwołaniu specjalnej sesji był raport, jaki na posiedzenie komisji przyniósł im były specjalista ds. eksploatacji podziemnych złóż soli. Było to oświadczenie naukowców Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Górnictwa Surowców Chemicznych z Krakowa, które powstało kilka miesięcy po opublikowaniu raportu NIK-u.
- Naukowcy odrzucili wszystkie zarzuty sformułowane przez NIK. Uznałem, iż nie ma sensu, by radni debatowali na specjalnej sesji na temat, na którym się nie znają. Naukowcy powiedzieliby na niej to samo, co już wcześniej napisali - przekonuje Marcinkowski.
Nie zgadza się z tym Jerzy Gawęda, szef inowrocławskich struktur PiS-u: - Sprawa dotyczy bezpieczeństwa miasta. Nie widzę powodów, żeby została poruszona na sesji w formie jawnej. Nie rozumiem, czego władze miasta się obawiają - wyznaje. Radni PiS przekonują, że doprowadzą do zwołania sesji nadzwyczajnej na temat bezpieczeństwa miasta. Alternatywą dla sesji może być również specjalne sympozjum.
Tymczasem nam udało się zajrzeć do raportu, który uspokoił radnych komisji bezpieczeństwa, ładu przestrzennego oraz przewodniczącego Marcinkowskiego. Co w nim znaleźliśmy? O tym w jutrzejszej, inowrocławskiej "Gazecie Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »