https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nikt nie udzielił pomocy 85-letniej kobiecie!

Katarzyna Fus
d.wiadomosci24.pl
- Gdy weszłam do mieszkania pani Krystyny, leżała naga, wychudzona, z widocznymi ranami na nogach - mówi Izabela Łęcka-Niburska.

To ona zareagowała na krzywdę znajomej. - Błagam, niech jej ktoś wreszcie pomoże!
Krystyna Rataszewska ma 85 lat. Nie ma nikogo z bliskich, kto mógłby się nią zająć. Czasem wpadnie do niej Marysia - sąsiadka, która mieszka niedaleko. Coś ugotuje, posprząta. Pani Krystyna, jak podkreśla, zawsze chciała być - i była - kobietą samodzielną. Energiczna, wykształcona farmaceutka, uwielbiała podróże i czytanie książek. I do dziś ogląda mecze w telewizji, a nawet obserwuje to, co dzieje się w polityce. Niestety, teraz przejście z łóżka do fotela zajmuje jej 40 minut.

Pomoc raz w tygodniu
Kiedy Izabela Łęcka-Niburska dowiedziała się, że pani Krystyna, jej emerytowana koleżanka farmaceutka, obchodzi 85. urodziny, postanowiła ją odwiedzić z niespodzianką. Gdyby nie więź, jaka łączy obie kobiety, nie wiadomo, co stałoby się z Krystyną Rataszewską.

- To, co zobaczyłam, gdy weszłam do jej mieszkania było dla mnie szokujące! - nie kryje Izabela Łęcka-Niburska. - Pani Krysia wyglądała na poważnie chorą, nie dawała sobie rady nawet ze wstaniem z łóżka.

- Próbowałam wypytać, co się stało, dlaczego chora kobieta jest sama i nie ma opieki. Dla mnie jest oczywiste, że pani Krystyna powinna mieć długotrwałą pomoc, ale w urzędach i ośrodkach, do których dzwoniłam w tej sprawie, ważniejsze są widocznie procedury, a nie człowiek.

- Raz w tygodniu przychodzi do mnie miła pani Ewa - opowiada Krystyna Rataszewska. - Zrobi mi zakupy, posprząta. Nie chcę robić nikomu kłopotu. Cieszę się, gdy czasem wpadną do mnie koleżanki.

Zainteresowania nie było
Pani Izabela postanowiła zaalarmować ośrodek pomocy społecznej i Urząd Miasta. Jak twierdzi jednak, nikt nie chciał zainteresować się przypadkiem i wciąż odsyłano ją do innej osoby.

- Wykonałam kilkadziesiąt telefonów w tej sprawie - mówi Łęcka-Niburska. - Jedyna propozycja to opieka za 1000 zł miesięcznie. Co jednak z lekarstwami, jedzeniem i czynszem? Jak żyć?

Po interwencji "Pomorskiej" sprawą natychmiast zainteresowała się szefowa toruńskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.

- Dziś wyślę jednego z pracowników, żeby zobaczył, w jaki sposób można tej pani pomóc - deklaruje Hanna Moczyńska, dyrektor MOPR. - W takiej sytuacji trzeba interweniować. Porozmawiamy na miejscu i ustalimy, jaka pomoc byłaby najbardziej wskazana. Można zwiększyć usługi środowiskowe, a więc przede wszystkim ilość godzin i częstotliwość wizyt domowych.
Do sprawy wrócimy.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

i
iza
Apropo Izby Aptekarskiej....uważają, że się pomoc nie należy ,bo takie osoby nie płacą składek...a to ,że kiedyś płaciły to już ich nie obchodzi....cóż radz sobie samemu...przykra prawda!
~Anka~
A co na to Izba Aptekarska, czy w żaden sposób nie może pomóc starszej, samotnej koleżance, która prze całe swoje zawodowe życie pracowała jako farmaceutka?
i
inka
No szkoda ,ze ta Pani nie mieszka w Rojewie,wtedy by miała nadopiekę Pana kierowniczka GOPS załatwioną,ale tylko wtedy gdyby coś mu niezawadziło u starszej Pani,bo on naprawdę szybko działa jak na Opiekę ,a tu taka opieszałość zaistniała.Znów potwierdzenie ,żw naszym państwie OPIEKA bardzo źle działa,tam gdzie potrzeba nie ma jej,a niektóra trzepia się nawet psa/przyjaciela dzieci/i to dla niej jest wielki problem .PARANOJA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska