Przypomnijmy: na początku tego miesiąca NBP zdecydował o obniżce stóp procentowych. To chęć pobudzenia polskiej gospodarki poskutkowała ich obniżeniem. Najważniejsza stopa referencyjna kształtuje się teraz na poziomie 2 procent. Porównywarka finansowa Comperia.pl sprawdziła, jakie to ma skutki dla przeciętnego Kowalskiego.
Niższe raty i odsetki dla kredytobiorców to pierwszy wniosek. Comperia podaje przykład: oprocentowanie kredytu hipotecznego, zaciągniętego na 200 tysięcy złotych na 20 lat, spadło o 10 procent. To oznacza, że miesięczna rata obniżyła się średnio o 60 złotych. Tyle, że banki aktualizują poziomy oprocentowania zazwyczaj co kwartał. Czasami dopiero po tym można zauważyć zmianę. Nowa sytuacja dotyczy nie tylko kredytów długoterminowych. Maksymalne oprocentowanie nawet drobnych pożyczek nie może przekraczać 12 procent.
Pojawia się i druga strona medalu. Banki, zmuszone do obniżania oprocentowania, podwyższają inne opłaty, np. prowizje za udzielenie kredytów. Widać to było choćby na przełomie 2012 i 2013 roku. Wówczas NBP ciął stopy niemal co miesiąc, w sumie osiem razy. Przed obniżkami średnia prowizja przy pożyczkach gotówkowych wynosiła około 2,5 procent, a później – 3,85 procent. Wzrosły też opłaty za karty kredytowe i konta osobiste, a do pożyczek coraz częściej dołączane są obowiązkowe (a nie dobrowolne) ubezpieczenia. Uważać trzeba na wszystkie inne dodatkowe opłaty narzucane przez banki. One w ten sposób próbują „odrobić” mniejsze koszty pożyczek.
Katarzyna Piojda
