Lampiony miały polecieć w niebo dopiero o godz. 22.30 - taka godzina została uzgodniona przez organizatorów, czyli fundację Ars, organizatora Dreptaka Kultury, z Polską Agencją Żeglugi Powietrznej, by nie przeszkadzać samolotom. Chodziło też o wypuszczenie ich jednocześnie, by spróbować pobić rekord Polski, który wynosił 3 tysiące wypuszczonych jednocześnie balonów.
Dziś Noc Kupały! Masz szansę na najlepszy seks w roku
Fundacja przygotowała w pierwszym rzucie 4 tysiące lampionów - ale już około godz. 20 było wiadomo, że to na pewno nie wystarczy, kiedy nad Wartę zaczęły przybywać kolejne setki uczestników Nocy Kupały. Niewiele osób przyszło z własnymi lampionami - większość natychmiast po przyjściu ustawiała się w gigantycznych kolejkach do stoisk, na których można było je kupić. I mimo że było ich kilka, to i tak wolontariusze fundacji musieli dwoić się i troić, żeby przesuwać chętnych do kupna lampionów do innych, mniej oblężonych stoisk. Mimo że do puszczenia światełek zostały jeszcze dwie i pół godziny, to nad Wartą było już kilka tysięcy osób - tylko na Facebooku swoją obecność potwierdziło ponad 13 tysięcy poznaniaków!
Puszczanie takich lampionów okazało się wcale nie takie proste, o czym przekonało się na własnej poparzonej skórze wielu uczestników akcji.
- Trzeba go ostrożnie rozłożyć, o tak - demonstruje Piotr. - Potem przyczepić paliwo od spodu i ostrożnie podpalić tak, żeby nie spalić lampionu, ale żeby ogrzane powietrze napełniło czaszę, co może potrwać nawet kilka minut. I kiedy już będzie pełna, wypuścić lampion w niebo.
Więcej przeczytasz i obejrzysz zdjęcia na mmpoznan.pl
Czytaj e-wydanie »