Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa wystawa w Bramie Człuchowskiej. Zobacz "Konie" Kazimierza Lemańczyka

Maria Eichler
Gratulacje składa Witold Słubik (z lewej).
Gratulacje składa Witold Słubik (z lewej). Maria Eichler
To już 38. indywidualna wystawa chojnickiego artysty.

W Bramie Człuchowskiej jest otwarta nowa wystawa. Tym razem swoje "końskie" obrazy prezentuje Kazimierz Lemańczyk, chojnicki artysta, przyjaciel muzeum, jak go nazwała Barbara Zagórska, dyrektorka placówki. - Nie musimy go specjalnie przedstawiać - mówiła na wernisażu. - Ale jednak trochę powiem. Ma sporo specjalności, główne to malarstwo i rysunek, a pięć lat temu obchodził 25-lecie twórczości. Teraz pokazuje najnowsze prace, tylko jedna jest z 2003 roku. Artysta związał się gdańskim środowiskiem artystycznym, wystawia w renomowanych galeriach w Gdańsku, Elblągu, Pile czy Poznaniu. Bierze udział w plenerach na Podlasiu, w Niemczech, w Janowie Podlaskim.

Zagórska przypomniała, że temat konia przewija się w twórczości Lemańczyka, ale jest dla niego na tyle inspirujący, że objawia się bogactwem realizacji. - Koń jest dla mojego taty pretekstem do realizacji pewnych rozwiązań plastycznych. Chodzi o ruch, dynamikę, a nie o proste odwzorowanie rzeczywistości - tłumaczyła Martyna Lemańczyk, córka malarza.

- Szukam w tym temacie czegoś innego, pewnych napięć - dopowiadał autor prac. - Staram się, aby moje konie na obrazie na siebie wpływały. Nie ma czegoś takiego, że są takie same. Każdy jest inny, one "grają" ze sobą. Niektórzy nawet je rozpoznają. Jest tutaj mnóstwo technik. Malując konie tak długo, doszedłem do pewnej sprawności. Ale ona jest bardzo niebezpieczna, bo można popaść w schemat. Tego chcę uniknąć.

To 38. indywidualna wystawa artysty, a sześć z nich było poświęconych koniom. Jak przypomniała Zagórska, ostatnia nosiła tytuł "Końskie sprawy" i na niej więcej było portretowych ujęć tematu. Tu jest wiele koni i jest ruch. - Ten temat wymaga znajomości końskiej anatomii - dodawała Martyna Lemańczyk. - A potem szkicowania i syntetyzowania modelu konia. Sprawność wynika z obserwacji i ćwiczenia ręki. Chcieliśmy też pokazać trochę od kuchni, jak to wygląda, stąd jest tu też gablota z rysunkami i szkicami.

Jak opowiadał Lemańczyk, wielkim wyróżnieniem było dla niego zaproszenie na plener do Janowa Podlaskiego, gdzie był we wrześniu. - Po 17 latach Janów wraca do tradycji plenerów i mam przyjemność zaliczać się do przyjaciół tej miejscowości, a na tegorocznym plenerze było nas raptem siedem osób - mówił.

To była dla niego gratka nie lada, wejść w każdy kąt, gdzie normalny zjadacz chleba nie ma wstępu i obserwować konie z bliska. Goście oglądali prace, a niektórzy już najchętniej powiesiliby je u siebie na ścianie. Na razie jednak pozostaną na wystawie, która będzie czynna do końca lutego przyszłego roku. Radzimy odwiedzić Bramę Człuchowską. Tylko do końca roku jest tam do oglądania malarstwo Wyczółkowskiego, a kto wejdzie na sam szczyt Bramy Człuchowskiej, zobaczy najnowszą ekspozycję Kazimierza Lemańczyka.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska