- Niby tu jest płytko, przynajmniej przy zejściu do rzeki - mówi jeden z mieszkańców w miarę nowych bloków, które stoją przy ul. Karolewskiej i Łobżenickiej na bydgoskim Czyżkówku. - Ale z drugiej strony, jeśli jakimś sposobem zawędrują tu dzieci, to może być niebezpiecznie.
Zrobiło się ciepło i na pluskanie się w wodzie jest coraz więcej chętnych. - Mój syn ma zakaz zbliżania się do rzeki - mówi nasz rozmówca. - Ale widzę, że Brdzie raz po raz brodzą sobie dorośli. Zdarza się jednak, że widzę tam małych chłopców, dla których ten zielony teren jest idealnym miejscem zabaw. Boję się, że w końcu któryś z nich wpadnie do rzeki i popłynie z nurtem. A wtedy nie będzie trudno o tragedię.
Przeczytaj również: Młody człowiek w środku nocy chciał się wykąpać w Brdzie. Utonął
- Tyle się słyszy o wyławianych z Brdy. Jakoś nikomu nie przyszło jeszcze do głowy, żeby może postawić tutaj jakieś barierki - mówi dalej mieszkaniec Czyżkówka.
Zapytaliśmy o to w urzędzie miasta. - Do końca nie wiadomo, jaki jest podział tego terenu - odpowiada nam Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Rafała Bruskiego. - Część należy do miasta, część pewnie do spółdzielni mieszkaniowej. Jak dotąd nie mieliśmy żadnego zgłoszenia na ten temat.
- W myśl przepisów Prawa Wodnego 1,5 metra od linii brzegowej teren musi być pusty - mówi dalej rzeczniczka. - Nie postawimy więc tam żadnych bulwarów. Dostęp do brzegu musi być swobodny.
Stachowiak zapewnia jednak, że jeśli do miasta wpłyną takie wnioski lub prośby o zabezpieczenie tego terenu, wówczas wydział gospodarki komunalnej i ochrony środowiska przyjrzy się sprawie i spróbuje problem jakoś rozwiązać.
Czytaj e-wydanie »