Oszacował straty na prawie 100 tys. złotych.
- Tyle kosztuje ludzka bezmyślność - mówi Bogdan Utrata. - Podejrzewam, że to chęć zemsty zato, że zgłosiliśmy sprawę policji, gdy złodzieje kradli nam metalowe elementy z posesji. Zostali złapani. Mieli już dwie takie sprawy, czeka ich kolejna. Na ich odwecie ucierpią przede wszystkim mieszkańcy powiatu, ich bezpieczeństwo będzie mniejsze, gdyż wozy, które zostały zniszczone, miały trafić do OSP w powiecie. Miały zastąpić stare wysłużone żuki. Podpalili w miejscu, gdzie obok siebie stały trzy pojazdy, wybrali moment gdy nikogo nie było w domu, choć to niedziela, godzina 11 - biały dzień. To wyraźne celowe działanie. Poszkodowany nie jestem tylko ja, ale i społeczeństwo lokalne.
Na podpalenie wskazuje też rzecznik prasowy PSP Chełmno.
- Nic samo się nie zapaliło, pojazdy miały wyjęte akumulatory, więc zwarcie wykluczamy - mówi Hieronim Saran. - Podejrzewamy podpalenie. Za posesją jest warsztat samochodowy, w którym naprawia się auta pożarnicze. Pożar rozprzestrzenił się na stu metrach kw. W magirusie doszczętnie spaliła się kabina, w mercedesie - tył pojazdu, w drugim spłonął przód, ale ogień nie dostał się do kabiny.
- Pożar strawił także drzewo ułożone wzdłuż płotu, opony, części zamienne, sprzęt pożarniczy - wymienia Bogdan Utrata. - I kawałek lasu. Wandale musieli uderzyć psa, który pilnował posesji, bo nie może chodzić. Takiej krzywdy nikt mu dotąd nie zrobił.
Bogdan Utrata chce przy tej okazji zaapelować do właścicieli skupów złomu, którzy przyjmują przedmioty pochodzące z kradzieży, by tego poniechali.
- Mają obowiązek spisywania osób, od których przyjmują różne elementy, a często tego nie robią - mówi. - Może policja przyjrzy się temu.