W ostatnich latach skład uzupełniał najwyżej jeden senior przed każdym sezonem, teraz mamy aż trzech nowych. Menedżer Jacek Gajewski nie obawia się jednak problemów z identyfikacją z kibicami. - Zawodnicy, którzy dołączyli do drużyny, potrafią się ścigać i preferują jazdę ofensywną. Nie opierają się wyłącznie na wygranym starcie, dla nich wyścig nie kończy się na wygranym lub przegranym starcie. Początkowo spodziewałem się, że nie będzie takiej potrzeby, ale pojawiło się kilka trudnych sytuacji: odejście Emila Sajfutdinowa, niepewna sytuacja z Wardem. Pewne ruchy były odpowiedzią na określone wydarzenia w czasie negocjacji. Jestem raczej zwolennikiem stabilizacji i nie chciałem wielu zmian. Teraz jednak uważam, że one mogą pozytywnie wpłynąć na drużynę i na wszystko, co się wokół niej będzie działo. Czasami zbyt długie trwanie określonego układu personalnego wymaga wprowadzenia świeżej krwi, czegoś nowego, co zainteresuje kibiców i może wyzwolić dodatkową energię w zespole - podkreśla Gajewski.
Najdłużej trwały negocjacje z Chrisem Holderem, który domagał się sporej podwyżki. Negocjacje w pewnym momencie były na tyle zagrożone, że KS dogadywał się z Gregiem Hancockiem i Peterem Kildemandem, którzy mogli zastąpić w składzie byłego mistrza świata.
- Chris musiał najwyraźniej dojrzeć do nowych warunków w polskiej lidze. My cierpliwie czekaliśmy. Chciałem, żeby został w Toruniu, bo to zawodnik, z którym kibice już mocno się zżyli. W ostatnim tygodniu rozmowy znacznie przyspieszyły i w końcu udało nam się osiągnąć kompromis - mówi Gajewski.
Chris Holder, Grigorij Łaguta, Jason Doyle, Adrian Miedziński, Kacper Gomólski oraz para juniorów Paweł Przedpełski i Oskar Fajfer - tak na dziś wyglądałby wyjściowy skład KS Toruń. Rezerwowym są Rosjanin Wiktor Kułakow, Australijczyk Max Fricke oraz juniorów Dawid Krzyżanowski i Paweł Wolender.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
