https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowe perspektywy starego stadionu

BARBARA SZMEJTER
Na stadionie przy ul. Chopina zawodnicy i  kibice przeżyli wiele niezapomnianych  chwil i liczą na więcej
Na stadionie przy ul. Chopina zawodnicy i kibice przeżyli wiele niezapomnianych chwil i liczą na więcej Fot. WOJCIECH ALABRUDZIŃSKI
Pogłoski o sprzedaży stadionu Włocłavii pod hipermarket władze klubu kwitują jednym wyrazem: Bzdura!

Stadion Włocłavii zawsze uważany był za własność klubu, użytkującego teren od ponad 50. lat. Możliwość otrzymania dotacji z Unii Europejskiej skłoniła działaczy klubu do uporządkowania spraw własnościowych. W księgach wieczystych nie było żadnej wzmianki o ewentualnych spadkobiercach Zofii D., właścicielki terenu, która w 1946 roku na stałe wyjechała do USA. W 2000 r. klub wystąpił więc do sądu o stwierdzenie nabycia praw do stadionu przy ul. Chopina przez zasiedzenie.

Chętni do schedy po Zofii D. pojawili się, gdy wniosek był już złożony w sądzie. Pierwsza rozprawa nie odbyła się, bo klub nie miał pieniędzy na wadium, wymagane przy rozpoczęciu procedury procesowej. Cztery lata temu postępowanie zostało wznowione.

- Słuszną drogą wydawało się wniesienie sprawy do sądu, tylko on może bowiem rozstrzygnąć, kto ma rację - mówił Dariusz Wesołowski, ówczesny prezes klubu, nie kryjąc, iż jego zdaniem roszczenia spadkobierców są bezzasadne. Podczas kolejnych rozpraw liczni świadkowie, zawodnicy, działacze, popierali starania klubu, przedstawiając dowody, że przez wiele lat stadion służył mieszkańcom Włocławka. Ostatecznie sąd przyznał rację Włocłavii, z czym spadkobiercy Zofii D. nie chcieli się pogodzić uważając, że dowody przez nich przedstawione nie zostały przez sąd wzięte pod uwagę Podczas apelacji podtrzymana została jednak decyzja sądu pierwszej instancji. Sprawa wydaje się więc przesądzona i może dlatego tu i ówdzie pojawiają się pogłoski o nowych planach władz klubu wobec stadionu. - Dlaczego nie piszecie, że Włocłavia chce sprzedać ten teren pod hipermarket? - pyta Czytelnik. - Bzura! - komentuje Agnieszka Kacprowicz, prezes klubu Włocłavia. - Sprawy sądowe nie są jeszcze definitywnie zakończone, bo istnieje możliwość kasacji wyroku. Na pewno czeka nas podjęcie decyzji co do przyszłości stadionu, musimy też uporządkować inne sprawy.

Pani prezes zapewnia, że myśli jednak o działaniach, które mają lepiej służyć klubowi.


Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska