Spis treści
Wraz z objęciem prezydencji w Radzie Unii Europejskiej, Polska przejęła prace nad rozporządzeniem w sprawie nowych technik genomowych (NGT). Trwają one od blisko półtora roku. Mimo prób prezydencji hiszpańskiej (druga połowa 2023) i belgijskiej (pierwsza połowa 2024) nadal brakuje kwalifikowanej większości głosów wśród państw członkowskich, żeby rozporządzenie mogło wejść w życie. Sprzeciw zgłasza też Polska.
NGT to nie GMO
NGT zostały opracowane w ostatnich dwóch dekadach (Nagroda Nobla w 2020 r.). Jedną z nich jest możliwość edytowania genomu roślin, jednak bez wprowadzania genów obcych gatunków, co odróżnia produkty NGT od organizmów modyfikowanych genetycznie (GMO). Głównie z tego powodu GMO budzi kontrowersje, dlatego w Unii Europejskiej ustanowiono restrykcyjne zasady dopuszczania GMO i obecnie obejmują one również NGT.
W związku z różnicami między GMO a NGT, Unia Europejska dostrzega konieczność ustanowienia nowych przepisów, ułatwiających wprowadzanie produktów NGT. Tym bardziej, że funkcjonują już one poza UE, co może mieć duży wpływ na konkurencyjność europejskiego rolnictwa.
- Dzięki NGT rośliny mogą zyskać wiele pożądanych cech, jak: odporność na szkodniki, choroby i niekorzystne warunki środowiskowe oraz skutki zmian klimatu; mniejsze wymagania dotyczące stosowania nawozów i środków ochrony roślin, większą zawartość składników odżywczych - wyjaśnia Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Przykłady już są, wśród nich pomidory odporne na choroby, niebrązowiejące banany, pszenica o niskiej zawartości glutenu czy sałata o zawartości witaminy C zwiększonej o ok. 150 proc.
Musi być powszechny dostęp do roślin NGT
Wątpliwości budzi kwestia patentowania roślin NGT. Polska podnosi je od początku prac nad rozporządzeniem. - Konieczna jest analiza zagrożeń, odnośnie opatentowanych roślin NGT, których właścicielami są duże koncerny nasienne - wyjaśnia resort rolnictwa. - Polscy hodowcy roślin, jak również przedstawiciele małych i średnich hodowli z innych krajów europejskich, mogą zostać zmarginalizowani, a rolnicy uzależnieni od zagranicznych koncernów hodowlanych i chemicznych. Dlatego Polska sprzeciwia się rozszerzeniu patentów na rośliny uprawne.
- Uważam, że dorobek hodowlany powinien być powszechnie dostępny dla rolników, a nie pozostawać w rękach wielkich koncernów - mówi Czesław Siekierski, minister rolnictwa i rozwoju wsi.
Opinię w tej sprawie resort rolnictwa przekazał wszystkim ośrodkom doradztwa rolniczego w Polsce. Przeprowadził też cykl wykładów na temat NGT, m. in. w Kujawsko-Pomorskim ODR w Minikowie.
NGT 1 i NGT 2 - podstawowe różnice
Warto dodać, że rozporządzenie NGT zakłada podział na dwie kategorie roślin: NGT 1 i NGT 2. Kryterium jest liczba modyfikacji wprowadzonych w genomie rośliny. Do 20 modyfikacji - kategoria NGT 1, powyżej 20 zmian - kategoria NGT 2.
Projekt rozporządzenia traktuje grupę NGT 1 na równi z roślinami konwencjonalnymi. Po uzyskaniu statusu NGT 1 materiał siewny tych odmian miałby zostać oznakowany, jednak na dalszych etapach produkcji nie byłoby już konieczności znakowania żywności i pasz.
Grupa NGT 2 ma podlegać obecnym przepisom dotyczącym GMO, z niewielkim złagodzeniem wymagań na etapie oceny ryzyka. Rośliny NGT 2 mają być oznakowane na każdym etapie produkcji jako GMO.
