- Przeczytałem w umowie, że stała opłata za "utrzymanie w gotowości urządzeń wodociągowych" ma wynosić 500 zł za wodę i drugie tyle za ścieki, czyli wychodzi aż 1000 zł miesięcznie! - denerwuje się Jacek Rudak, dyrektor spółki Lemal w Bydgoszczy. - Do tego dochodzą oczywiście koszty dostawy wody w cenie 5,10 zł za metr sześcienny i odbioru ścieków, za co mamy płacić 5,08 zł za metr sześcienny. Odmowa podpisania tych rażących umów może skutkować odcięciem naszych przedsiębiorstw od dostaw wody, nie mówiąc już, że zabraknie jej wtedy również w instalacjach przeciwpożarowych.
Dzierżawcy mają lepiej
Problem dotyczy ok. 20 firm na terenie byłego Zachemu. W lepszej sytuacji jest kilku dzierżawców budynków od Zakładów Chemicznych Nitro-Chem w Bydgoszczy. Nie będą płacić za przesył, a tylko za dostawę wody i odbiór ścieków, choć również oni muszą liczyć się ze wzrostem kosztów - dzierżawy o ok. 10 proc.
- Gdyby nam kazano płacić 1000 zł za "utrzymanie w gotowości urządzeń wodociągowych", po prostu przenieślibyśmy się w inne miejsce. Droga woda w tej Bydgoszczy, niektórych kosztuje jak whisky - komentuje anonimowo jeden z dzierżawców.
Przypomnijmy, Miejskie Wodociągi iw Bydgoszczy utworzyły spółkę zależną Chemwik, odpowiedzialną za przesył wody do przedsiębiorstw i odbiór ścieków z tamtego terenu. Docelowo - jak oficjalnie informuje MWiK na swojej stronie internetowej - woda dla tamtejszych firm ma docierać za pośrednictwem sieci miejskiej. Chemwik kupił od syndyka Infrastruktury Kapuściska (kiedyś Zachem) sieć wodno- kanalizycyjną i udostępnił ją Nitro-Chemowi, który również nie ma alternatywy i korzysta z infrastruktury Zachemu.
- Podpisaliśmy umowę z Chemwikiem, jej treść objęta jest tajemnicą handlową - podkreśla Tomasz Ptaszyński, prezes Nitro-Chemu. - O tym, że będą problemy z wodą wiadomo było od momentu, gdy upadł Zachem. Przedsiębiorcy byli też świadomi, że stare umowy skończą się w czerwcu tego roku. Niedawno poprosiliśmy ich, by wypełnili ankiety, czyli m.in., ile wody potrzebują. Połowa w ogóle się nie zainteresowała się tematem. Na pierwsze spotkanie również niewielu przyszło.
Umowy do negocjacji
- Kupiliśmy sieć wodno-kanalizacyjną po Zachemie. To ruina i wymaga gruntownej modernizacji. Prowadzimy ją i jeszcze potrzebujemy na remonty co najmniej 2 mln zł. Również płacimy za przesył wody i ścieki. To, co zaproponowaliśmy firmom, to jedna czwarta kosztów gotowości. Umowy są jeszcze do negocjacji, ale firmy nie mają obowiązku korzystać z naszych usług - dodaje Ptaszyński.
- Chemwik przejął sieć w fatalnym stanie - mówi też Anna Mackiewicz, _wiceprezydent Bydgoszcz_y i odsyła do MWiK, któremu ta spółka podlega.
Na odpowiedź rzecznika MKiK czekamy od dwóch dni. Do sprawy wrócimy.
Źródło:
