Nowy Ford Tourneo Connect. Pierwsze wrażenia, spalanie, ceny i wyposażenie

Teoretycznie, wiedząc, że Tourneo Connect bazuje na Volkswagenie Caddy, moglibyśmy spodziewać się zmian na poziomie innego znaczka, felg, lakierów i tego typu detali. Na szczęście Ford dość mocno się postarał i zmienił bardzo dużo. Na tyle dużo, że fronty obu aut są praktycznie zupełnie inne i trudno szukać podobieństw. Tourneo Connect ma zupełnie inne światła, grill, zderzak, zmieniono nawet maskę oraz nadkola. Gdy spojrzymy na inne tego typu zapożyczenia to dojdziemy do wniosku, że Ford naprawdę zrobił dobrą robotę. Zmiany objęły również tylną część pojazdu. Światła mają inną sygnaturę, zmieniono kształt dolnej części klapy bagażnika zmodyfikowano także zderzak. Oczywiście w ofercie pojawiły się inne felgi, wersje wyposażenia itp.

Dla odmiany, zbyt wielu modyfikacji nie uświadczymy we wnętrzu. Co prawda są inne wzory tapicerek, ale konstrukcja całego wnętrza to praktycznie 1:1 Volkswagen Caddy. Czy to źle? Z jednej strony nie, bowiem Caddy jest bardzo ergonomiczne z mnóstwem ciekawych i funkcjonalnych rozwiązań. Z drugiej trochę szkoda, że nie znajdziemy w środku charakteru Forda. Ale cóż, taka jest cena operacji pod nazwą „rebadging”. W rezultacie otrzymujemy te same rozwiązania, ten sam system, opcjonalne wirtualne zegary, sterowanie itp. Taka sama jest także przestrzeń, choć trochę namieszano w ofercie, która nie jest kopią Volkswagena – warto porównać, bo czasami oszczędności wychodzą na korzyść Forda. Oczywiście do wyboru jest siedmiomiejscowe wnętrze, które dostępne jest zarówno w wersji długiej, jak i krótkiej.

Co do pojemności bagażnika, w odmianie dłuższej Grand, po wyjęciu foteli trzeciego rzędu, pojemność bagażnika to 1720 litrów. Jeśli wyjmiemy drugi rząd, przestrzeń rośnie do ponad 3100 litrów! Tak, fotele można całkowicie zdemontować, aby zmaksymalizować przestrzeń. Podróżowałem wersją 7-miejscową z przedłużonym nadwoziem i nawet przy rozłożonych wszystkich fotelach, w bagażniku bez problemu na długość mieściła się walizka kabinowa.

To, co ważne, auto, podobnie jak Volkswagen Caddy, produkowane jest w polskiej fabryce Volkswagena pod Poznaniem. Oczywiście bazuje na platformie MQB, a w testach Euro NCAP dostało 5 gwiazdek.

Oferta silnikowa Forda Tourneo Connect również jest taka sama, jak w Volkswagenie Caddy. Silnik benzynowy 1.5 EcoBoost (czyli TSI) dysponuje mocą 114 KM i momentem obrotowym 220 Nm. W połączeniu ze skrzynią automatyczną 7-biegową (jest także 6-biegowy manual) auto w odmianie Grand rozpędza się od 0 do 100 km/h w 12,4 sekundy i osiąga prędkość maksymalną 182 km/h. Średnie spalanie wg. producenta to 6,7 l/100km. Podczas przejazdu z Warszawy do Karpacza, gdzie część trasy prowadziła drogą ekspresową, autostradą, a ostatnie kilkadziesiąt kilometrów drogami wojewódzkimi, średnie spalanie było niemal identyczne z deklaracją producenta. Myślę, że przy spokojnej jeździe udałoby się osiągnąć poniżej 6,5 l/100km.

Oprócz tego w ofercie są dwie jednostki wysokoprężne 2.0 EcoBlue (czyli TSI) o mocy 102 i 122 KM. Słabsza jednostka niestety nie oferuje odpowiedniej dynamiki, szczególnie w większej odmianie nadwoziowej. Po załadowaniu auta (pamiętajmy – jest opcja 7-osobowa), mobilność samochodu może być dramatyczna, a jazda ze skrzynią manualną stanie się udręką. Nieco lepszą alternatywą jest mocniejsza 122-konna wersja, która dysponuje przyzwoitym momentem obrotowym 320 Nm. Podróż z Karpacza do Warszawy odbyłem właśnie taką wersją, ale z manualną skrzynią biegów. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h (z manualem) zajmowało 12,5 sekundy, a prędkość maksymalna to 185 km/h. Przy prędkościach do 90-100 km/h dynamiki nie brakuje, ale wyprzedzanie na autostradzie trzeba odpowiednio planować. Zaletą tej wersji jest niewątpliwie obecność napędu 4x4, co w połączeniu z wariantem Active daje ciekawe auto do wycieczek za miasto. Spalanie? Ta sama trasa i spalanie – o dziwo – podobne do benzyny tj. 6,5 l/100km.

Cennik otwiera kwota 123 147 złotych (z VAT) za wersję Titanium z silnikiem benzynowym 1.5 EcoBoost o mocy 114 KM i z manualną skrzynią biegów (krótsza wersja nadwozia). Zdecydowanie dołożyłbym do wersji ze skrzynią automatyczną, co przy tej skromnej mocy będzie zbawieniem – 130 527 złotych (z VAT). Najdroższym w zestawieniu modelem jest odmiana Grand Tourneo z wyposażeniem Active, silnikiem 2.0 EcoBlue o mocy 122 KM, manualną skrzynią biegów, ale z napędem na obie osie. A co znajdziemy w wyposażeniu dodatkowym?

• dywaniki podłogowe (materiałowe) – 123 PLN;
• aktywny tempomat z rozpoznawaniem znaków (wymaga radia z ekranem 10”) – 369 PLN;
• uchylne okna w drugim rzędzie siedzeń – 615 PLN;
• 17-calowe felgi aluminiowe – 615 PLN;
• podgrzewana przednia szyba – 738 PLN;
• automatyczna klimatyzacja dwustrefowa – 861 PLN;
• ładowarka bezprzewodowa dla smartfona – 1 230 PLN;
• pakiet foteli przednich AGR – 1 968 PLN;
• dach panoramiczny – 2 214 PLN;
• dwa dodatkowe fotele w trzecim rzędzie – 4 305 PLN.

Ford do znanego i bardzo udanego auta dołożył swój charakter z zewnątrz, ale nie zepsuł tego, co już Volkswagen zrobił perfekcyjnie. Tourneo Connect to ciekawe auto dla rodzin, które potrzebują naprawdę dużo przestrzeni, wygody, funkcjonalności, ale również odrobinę indywidualności na zewnątrz. Oferta jest szeroka i dobrze przemyślana. Silniki nie zaskakują dynamiką, ale potrafią być bardzo oszczędne.

Ford Tourneo Connect – zalety:

• ciekawe zmiany oddające charakter Forda;
• nienaganna ergonomia we wnętrzu;
• duży komfort podróży i niezłe wyciszenie;
• oszczędne silniki, szczególnie jednostka benzynowa;
• dużo dodatków i ciekawe wersje wyposażenia;
• obecność napędu na cztery koła w tym segmencie nie jest oczywista.

Ford Tourneo Connect – wady:

• bazowy silnik wysokoprężny jest mało dynamiczny;
• przeciętna dynamika i manualna skrzynia biegów to kiepskie połączenie;
• sporo elementów tylko w wyposażeniu opcjonalnym.

Porównanie Ford Tourneo Connect 1.5 EcoBoost 114 KM (MT6) do wybranych konkurentów: