W pięciu dzielnicach miasta wykryto 1068 ognisk z zainfekowanymi owadami, czyli prawie o 300 więcej niż w zeszłym roku – poinformował miejski departament zdrowia.
Wirus przenosi się na ludzi przez ukąszenie zakażonego komara. Zwykle owady pojawiają się w mieście od lipca do października, a szczyt ich aktywności przypada na sierpień i wrzesień. W tym roku w USA odnotowano już 54 przypadki zakażenia ludzi wirusem Zachodniego Nilu, z czego cztery osoby zmarły.
- Jesteśmy w szczytowym momencie infekcji Wirusem Zachodniego Nilu, ale są rzeczy, które można zrobić, by zmniejszyć ryzyko zakażenia – powiedział dr Ashwin Vasan, miejski komisarz ds. zdrowia.
- Należy używać środków odstraszających owady, nosić długie rękawy i spodnie, zwłaszcza o zmierzchu i świcie, kiedy to komary są najbardziej aktywne. Ponadto możemy utrudnić komarom składanie jaj w wodzie, opróżniając pojemniki w których się ona zatrzymuje – zaznaczył.
Obecnie nie istnieje szczepionka przeciwko wirusowi, więc środki zapobiegawcze odgrywają istotną rolę w zmniejszaniu ryzyka zakażenia. Objawy choroby obejmują bóle ciała, zmęczenie i gorączką. Około 80 proc. zainfekowanych osób nie wykazuje żadnych objawów, a tylko 1 proc. zapada na poważną chorobę.
Chociaż w Nowym Jorku żyje ponad 40 gatunków komatów, jednak wirus przenosi tylko kilka z nich z głównie z rodzaju Culex, takie jak Culex salinarius i Culex pipiens – informuje miejski departament zdrowia.
