Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Rynek musi wybudzić się ze snu - apelują przedsiębiorcy

Ewelina Kwiatkowska
Lech Kamiński
- Starówka powinna tętnić życiem - mówi Maciej Karczewski, szef fundacji "Stare Miasto". - To miejsce ma kojarzyć się ze spotkaniami, czy zakupami - a nie wiecznymi remontami i problemami z parkowaniem.

Słowo fundacja przywodzi na myśl pieniądze. - Nie o to nam chodzi - podkreśla Karczewski. - Jesteśmy grupą osób, które mają na sercu dobro Starówki. Często nazywa się nas sklepikarzami, ale nie lubimy tego określenia. O wiele lepiej pasuje przedsiębiorcy. Wśród nas są przecież - taksówkarze, handlowcy, lekarze i notariusze.
Chociaż sezon turystyczny w pełni - Rynek Nowomiejski wciąż świeci pustkami. Gdzieniegdzie widać tylko pojedyncze osoby. - To miejsce zawsze było traktowane po macoszemu - skarży się Jan Szydłowski, jeden z mieszkańców Torunia. - Prawie nikt z gości odwiedzających nasze miasto - nie kwapi się, by tutaj zajrzeć. Zresztą, nic dziwnego - atrakcji żadnych nie ma.

Stojący zegar i senna atmosfera

Symbolem uśpienia Nowego Rynku jest zegar na dawnym Zborze Ewangelickim. - Kiedy ludzie spoglądają do góry - zawsze widzą godzinę 12.30 - wyjaśnia Karczewski. - Zegar od dawna stoi. Mam nadzieję, że doczekamy się momentu, kiedy ruszy. A z nim pojawi się jakieś ożywienie.
Co łączy szefowe restauracji Prowansja i MC Donalds? Wbrew pozorom - bardzo wiele. Przedsiębiorcy wiedzą, że ożywienie Starówki przyniesie im kolejnych klientów. - Chcemy organizować koncerty, wystawy i konkursy właśnie na terenie Starówki - deklaruje Karczewski. - W najbliższych planach jest Festiwal Sportu i Zdrowia, na którym pojawi się wielu popularnych sportowców.
To nie koniec pomysłów fundacji. Przedsiębiorcy chcą organizować imprezy cykliczne. - Mamy zamiar zapraszać do Torunia znanych aktorów, artystów - zapowiadają zgodnie. - Tu musi się dziać coś fajnego - pomysłów mamy wiele.

Szeroka kością niezgody

Między fundacją a Andrzejem Szmakiem, szefem biura Toruńskiego Centrum Miasto - doszło do nieporozumienia. - Mieliśmy wspólnie zorganizować uroczyste otwarcie ulicy Szerokiej - wyjaśnia Karczewski. - Niestety, nasza fundacja nie wzięła w nim udziału. Miasto zrobiło imprezę zupełnie samo.
Dyrektor Szmak nie chciał z nami rozmawiać. Potwierdził jednak, że współpraca z fundacją układa mu się średnio.

Koniec niesnasków?

- Faktycznie, jest między nami ciężko - przyznaje Karczewski.- Ale nie nazywałbym tego konfliktem. To zbyt wielkie słowa. Zresztą, mimo nieporozumień zawsze można dojść do zgody.
- Zamiast się kłócić - powinni wspólnymi siłami walczyć o parkingi - skarży się pan Jan. - Póki co - sytuacja z pozostawieniem auta wygląda po prostu tragicznie.
Przedsiębiorcy zapowiadają, że będą walczyć nawet o najmniejszy skwerek. W końcu - każde miejsce do parkowania to dla nich potencjalni klienci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska