Zobacz wideo: Ogrzewalnia dla osób bezdomnych przy bydgoskiej bazylice
Spotkanie dr Lidia Chylewska-Barakat rozpoczęła od wyjaśnienia kim jest uchodźca, ponieważ to słowo bardzo często pada w kontekście osób przy granicy. - To nie są uchodźcy, część z nich być może stanie się uchodźcami. Ale aby tak się stało należy złożyć wniosek w Straży Granicznej po to, aby rozpocząć procedurę legalizacji pobytu w Polsce. Jednak to co się w tej chwili dzieje na granicy uniemożliwia te starania. Część z osób też odmawia. Nie chce swoich odcisków palców zostawić w Polsce, bo to oznacza że gdziekolwiek znajdą się w swoim życiu będą musieli tu wrócić - wyjaśnia dr Chylewska-Barakat, która współpracuje z Ośrodkiem dla Uchodźców w Grupie w powiecie świeckim.
Polska nie jest rajem dla osób chcących przedostać się przez granicę polsko-białoruską
W opinii dr Lidia Chylewska-Barakat nasz kraj nie jest pożądany przez te osoby, ponieważ procedura uzyskiwana statusu uchodźcy trwa długo. Od 9 miesięcy do 1,5 roku. - Urzędy są tak zapchane dokumentami. Trzeba bowiem sprawdzić, czy konkretnej osobie ten status przysługuje. Jeśli go nie otrzyma ma zwykle dwa tygodnie na opuszczenie kraju. Niektórzy się odwołują, inni nie mają takiej wiedzy o odwołaniu i są wydalani z Polski - dodaje psycholog.
Po tym jak osoba ubiegająca się o status uchodźcy otrzyma go, przysługuje jej tzw. zapomoga która wynosi ok. 1800 zł. Pieniądze te mają służyć integracji z otoczeniem już poza strukturami Ośrodka dla Uchodźców, w którym przebywa do momentu otrzymania statusu uchodźcy. - Taka osoba musi znaleźć sobie mieszkanie, pracę. W ramach programu integracji jest też zobowiązana do nauki języka polskiego, ale na certyfikowanym kursie. Jego koszt na przykład w Toruniu to 2 tysiące euro na jeden semestr - informuje dr Lidia Chylewska-Barakat. I kontynuuje: - Dlatego Polska nie jest atrakcyjna dla Kurdów, Syryjczyków czy Irakijczyków. Trudno przecież za tak niewielkie pieniądze przeżyć: opłacić mieszkanie, kurs...
Zawsze mamy do czynienia z człowiekiem. Potrzebują ludzkiego traktowania
Dr Chylewska-Barakat podkreśla, że nawet w trudnych sytuacjach jakie są na granicy, zawsze mamy jednak do czynienia z człowiekiem. - Ci, co są na granicy potrzebują ludzkiego traktowania. To co słyszę od koleżanek, kolegów którzy byli przy granicy mówią, że te osoby są wdzięczne za każdy ludzki gest. Gdy ktoś nie krzyczy, nie odrzuca. Tylko informuje - relacjonuje psycholog. I zauważa: - Ci co pracują na granicy, funkcjonariusze to ludzie którzy mają do wykonania określone zadania. To co oni przeżywają jest równie trudne. To są straszne obowiązki, nikt ich nie uczy jak to robić po ludzku.
Mouta Barakat: - Ci ludzie przy granicy nie mają żadnego celu, aby zostać w Polsce, bo tu ma raju. Chcą iść do "bogaczy", tymczasem zostali oszukani przez Łukaszenkę. On używa ich jako "amunicji".
Uczestnicy spotkania pytali co możemy zrobić dla ludzi pod granicą. - Okazać wsparcie dla tych, którzy tam pracują. Należy też edukować społeczeństwo, że nie każdy Irakijczyk to terrorysta. Wysłuchać ich. Dowiedzieć się jakie mają intencje - odpowiada dr Lidia Chylewska-Barakat.
