Nie odpuszczają i już trzy lata walczą o kreseczkę nad "o".
Walkę wypowiedzieli nie tylko ministrowi spraw wewnętrznych, ale i językoznawcom. Na czwartkowej sesji w Sępólnie radni co rusz podnosili ten temat, nawołując burmistrza do przyspieszenia działań.
Przy okazji ustawowego porządkowania nazw w Polsce Włościbórek stracił kreskę i stał się Włościborkiem. W tej krajeńskiej wsi, która należy do sołectwa Włościbórz, "o" z kreseczką stało się honorową sprawą. - Porządek musi być - mówi Antoni Dolny, jeden z mieszkańców, którzy ślą protesty. - Jak Włościbórz, to i Włościbórek. Od wieków tak było i niech tak zostanie.
Od burmistrza do ministra
Mieszkańcy twierdzą, że brak kreski nad "o" komplikuje im życie. Bo nie tylko chodzi o wymianę dowodów osobistych, praw jazdy, ale wielu innych dokumentów. A to wszystko kosztuje i zabiera czas. Choćby zmiana zapisów notarialnych. W księgach wieczystych też musi być porządek. Kilka osób ze wsi prowadzi działalność gospodarczą, więc pozwolenia na działalność i dane do skarbówki też trzeba poprawić.
I tak od trzech lat cała wieś kombinuje, jak tu wrócić do dawnej nazwy. I nie pomogło, że burmistrz obiecał sfinansować wymianę dowodów osobistych.
Mieszkańcy Włościborka dali do zrozumienia burmistrzowi i radnym gminy Sępólno, że za kreskę nad "o" należy walczyć jak za Niceę. Petycje trafiły także do starosty i ministra spraw wewnętrznych.
Jak na razie, protesty podpisane przez wszystkich 39 dorosłych mieszkańców wsi nie zdały się na nic. Minister spraw wewnętrznych i administracji utrzymał rozporządzenie w mocy. Tradycja i historyczne przesłanki, czyli mapy topograficzne i ewidencji gruntów również nie pomogły.
Poprawność a tradycja
Na zarzuty ministerstwo odpowiedziało, że po pierwsze nazewnictwo miejscowości nie jest własnością mieszkańców, a po drugie nadrzędna w nazewnictwie jest poprawna polszczyzna. Przesłanką do wprowadzenia urzędowej nazwy Włościborek dla kolonii Włościbórz były zasady poprawnej polszczyzny. Rada Języka Polskiego wyjaśniła, że Włościbórz zostanie, bo pochodzi od słowa bór, a Włościborek jest jak najbardziej właściwy, ponieważ pochodzi o słowa borek. W języku polskim nie ma dla małego boru określenia bórek.
- A co z tradycją? - pyta Antoni Dolny. - Tradycja jest chyba ważniejsza niż urzędnicza pomyłka. Nie poddamy się. Liczymy, że wreszcie gmina weźmie naszą stronę, bo widać, że w Urzędzie Miejskim obowiązuje wersja ministerialna.
Faktycznie urzędowa korespondencja adresowana jest na Włościborek. - Będziemy nadal interweniować w sprawie nazwy tej wsi - obiecuje burmistrz Waldemar Stupałkowski. - Musimy jednak przestrzegać prawa, a na razie obowiązującą nazwą jest Włościborek, stąd adresowanie korespondencji jest takie, jak podaje urzędowy wykaz miejscowości.
Historyk i konsultacje
Mieszkańcy nie zasypiają gruszek w popiele. Spotkali się z komisją statutową Rady Miejskiej Sępólna. Przewodniczący Janusz Nikiel obiecał, że radni podejmą temat.
Do tego jeszcze poprosili emerytowanego doktora historii Józefa Buławę z Sępólna, aby w starych dokumentach znalazł im uzasadnienie kreseczki, o którą walczą. - Szukam - powiedział "Pomorskiej" Józef Buława. - Mam nadzieję, że uda się załatwić tę sprawę po myśli mieszkańców.
I ciąg dalszy będzie. Do końca roku Rada Miejska powinna podjąć uchwałę o przeprowadzeniu konsultacji społecznych.
Jeśli ich wynik okaże się zgodny z wolą mieszkańców Włościborka, kolejny wniosek o zmianę nazwy wsi powędruje do ministra. - Mamy czas do marca przyszłego roku - mówi wiceburmistrz Marek Zieńko. - Wniosek musimy złożyć do wojewody kujawsko-pomorskiego, który decyduje o tym, czy skierować go do ministerstwa.
tekst i fot. Marietta Chojnacka
[email protected]
