Czy w związku ze zniesieniem obowiązku posłania sześciolatków do pierwszych klas, istnieje zagrożenie, że przedszkola będą przepełnione?
Andrzej Cherek: -Nie przewidujemy takiej sytuacji, ale wszystko okaże się po naborze. Może zdarzyć się tak, że zabraknie trochę miejsc. Już od początku roku przygotowujemy się do tych zmian.
Jakie zatem działania podejmuje miasto?
Andrzej Cherek:- zachęcamy rodziców sześciolatków, którzy są już przygotowani do pójścia do szkoły, by jednak zdecydowali się posłać dzieci do pierwszych klas. Podkreślam, że chodzi tylko o te dzieci, które w ocenie pedagogów są gotowe do pójścia do szkoły. I zaznaczam jednocześnie, że tylko rozmawiamy z rodzicami, gdyż wychodzimy z założenia, że jest im potrzebna wiedza na temat rozwoju dziecka.
Argumenty „za” wysłaniem sześciolatka w nadchodzącym roku szkolnym do podstawówki?
Andrzej Cherek:- Przede wszystkim to, że będzie z mało licznego rocznika, a co za tym idzie, łatwiej będzie mu w przyszłości dostać się do szkół średnich czy na studia, ponieważ konkurencja będzie mniejsza.
By rodzice nie obawiali się o opiekę nad dziećmi po zajęciach lekcyjnych, planujemy wydłużyć godziny działania świetlic.
Czy wobec tego, że do szkół może pójść mniej pierwszoklasistów, nauczyciele z podstawówek powinni czuć się zagrożeni utratą pracy? Czy miasto jest przygotowane do ewentualnych roszad, przesunięć kadrowych?
Andrzej Cherek:- Wstępne deklaracje od rodziców sześciolatków już zebraliśmy, więc posiadamy też szacunkowe prognozy dotyczące kadry w przedszkolach i szkołach podstawowych. Pewne jest to, że będzie mniej klas pierwszych. W związku z tym będziemy starali się łagodzić skutki tej reformy tak, by nauczyciele nie stracili pracy. Jednak nie mogę zagwarantować na chwilę obecną tego, że nikt nie zostanie zwolniony. Najprawdopodobniej wykonamy przesunięcia. Będą potrzebni nauczyciele do świetlic i oddziałów przedszkolnych, zatem najprawdopodobniej nauczyciele, dla których zabraknie pracy w podstawówkach, a posiadają odpowiednie kwalifikacje, mogą być tam przesunięci.
Jeśli mówimy o utracie pracy, to będziemy chcieli „rozstawać” się z osobami, które nabyły uprawnienia emerytalne bądź tymi, którym kończy się okres trwania umowy o pracę. Zapewniam, że zrobimy wszystko, by jak najmniej osób odeszło ze szkół.