Mieszkańcy są oburzeni i nie kryją zdziwienia, że geodeta wbił kamień w jezioro.
- Jak to jest, że wytyczono działkę w taki sposób, że plaża z długim ładnym brzegiem, z której korzysta wielu rodziców z małymi dziećmi, została wytyczona tak, że kamień graniczny jest cztery metry od linii brzegowej wody? - pytają. - My, jako mieszkańcy obawiamy się, bo chodzą takie pogłoski, że niedługo plaża zniknie i zostanie ogrodzona płotem. Który geodeta był na tyle mądry, by wkopać kamień w jeziorze? Czy wójt wie o tej sprawie, bo jest to chyba ewenement w skali kraju, bo jeszcze nigdy z czymś takim się nie spotkaliśmy.
A kamień wygląda z wody i ewidentnie jest słupem granicznym.
W gminie zapewniają, że nie jest to rzecz nowa. - To miejsce, nieco dalej od pomostu postawionego przez gminę, należy do jednej z mieszkanek od lat - wyjaśnia Zygmunt Andrearczyk z Urzędu Gminy w Śliwicach. - Dostała je w spadku, a kamień graniczny oddziela jej własność od jeziora. Kiedyś poziom wody był niższy i podczas wznawiania granic geodeta wbił kamień w ziemię, bo było bardziej sucho. Później poziom wody się podniósł i przykrył kamień, a teraz woda znowu opadła i kamień się pojawił. Właścicielka zostawiła miejsce do obejścia jeziora i wszystko jest tam zgodne z prawem.
Andrearczyk twierdzi do tego, że trudno mu uwierzyć, żeby geodeta zanurzał się w wodzie, by wkopać kamień.
Mieszkańcy przyznają, że na brzegu mogą się spokojnie kąpać, ale kamień ich zaniepokoił. - To jest nowy kamień z krzyżykiem, jaki stawiają teraz współcześni geodeci - mówią "Pomorskiej". - Co za problem wkopać go w jezioro?
Ludzie się martwią i boją, bo miejsce jest piękne i chętnie się tu kapią. - A co będzie, jak nam tę plażę zabiorą? - pytają.