Uniejów się chwali

Adelajda Toll, matka Sergiusza
(fot. Fot. Album rodziny Sergiusza hr. Tolla)
15 maja 1932 r. "Dziennik Bydgoski", w artykule pt. "Niezwykłe polowanie", donosił:
"Nie wszystkim może bydgoszczanom wiadomo, że od kilku lat żyje wśród nas i pracuje naukowo jeden z nielicznych w Polsce entomologów, czyli owadoznawców. Przy ul. Cichej 1 znajduje się pracownia i zbiory badacza motyli latających nad ziemiami polskimi p. Sergiusza hr. Tolla. Hr. Toll od 25 lat zajmuje się zbieraniem i naukową systematyką motyli, a od 15 lat fachowe pisma krajowe i zagraniczne umieszczają jego prace niejednokrotnie rewelacyjne.
Od dzieciństwa fascynowała go przyroda - Sergiusz Toll w domu miał mini-zoo: ptaki, złote rybki, wiewiórki. Z czasem do tych zbiorów dołączyły motyle. A dziecięce fascynacje przekształciły się w zainteresowania, które uwieńczyła praca naukowa, prowadzona m.in. w Bydgoszczy. Urodził się w Warszawie 22 grudnia 1893 r. jako piąte dziecko Adelajdy z Sommerów i Aleksandra hr. Tollów.
Historia rodziny jest głównie związana ze służbą dla Rosji. Pradziadek Sergiusza - generał Karol Toll, który miał holenderskie korzenie, a mieszkał w Estonii, za pomoc w stłumieniu powstania listopadowego otrzymał od cara Mikołaja I tytuł hrabiowski i majorat z zamkiem w Uniejowie (obecnie woj. łódzkie). To on wsławił się pogromem Polaków w bitwie pod Ostrołęką.
- Car został ojcem chrzestnym pierworodnego syna generała - mówi pani Adelajda Toll, córka Sergiusza. - Tyle że to wyróżnienie wiązało się z koniecznością przejścia na prawosławie. I tak od Aleksandra zaczęła się gałąź prawosławna w ewangelickiej rodzinie Tollów. Z tamtych czasów zachował się akt nadania tytułu hrabiowskiego. Jakimś cudem przetrwały też pojedyncze sztuki serwisu porcelanowego w wytwórni carskiej.
Chrześniak cara doprowadził zamek do świetności, wybudował kaplicę nazywaną przez uniejowian cerkwią. Dziś Uniejów chętnie podkreśla udział rodziny Tollów w rozwoju miejscowości, zaprasza do zamku, chwali się parkiem, pokazuje kaplicę i groby fundatorów. Wystarczy wejść do internetu, aby się o tym przekonać.
Z Warszawy, przez Rostów do Bydgoszczy

Sergiusz Toll, student Uniwersytetu Warszawskiego
Sergiusz Toll w Warszawie skończył szkołę średnią. Tu podjął studia. Gdy zaczęła się I wojna światowa, razem z pracownikami i studentami Uniwersytetu Warszawskiego ewakuował się w głąb Rosji.
"Studia wyższe - prawo i przyroda - kończyłem na Uniwersytecie w Rostowie nad Donem. Od najmłodszych lat zajmowałem się motylami. Niestety, wszystkie moje zbiory zostały w Rosji, po wojnie musiałem je tworzyć na nowo" - informował czytelników "Dziennika Bydgoskiego" w maju 1932 r.
Zbiory, które zostały w Rostowie to kolekcja 40 tys. motyli. Ta zebrana za "bydgoskich" czasów w 1932 r. liczyła 12 tys. motyli i osiem tysięcy ptasich jaj.
Gdy Sergiusz Toll wrócił z Rosji do Polski, okazało się, że zamek w Uniejowie i folwark w Stemplewie przejmie skarb państwa. To właśnie wówczas podjęto decyzję o wyjeździe do Bydgoszczy, tam gdzie osiedliła się liczna grupa Rosjan - m.in. byłych carskich oficerów.
- Do Bydgoszczy matkę i rodzeństwo przekonał stryj Aleksander, chociaż nie wszystkich, bo jego brat Eugeniusz został w Warszawie - mówi pani Adelajda. - Rodzina zamieszkała w Bydgoszczy w 1920 roku. Ojciec z moją mamą Józefiną przyjechał cztery lata później, kupił willę przy ulicy Cichej. Zamieszkała z nimi babcia Adela, która chciała być blisko najmłodszego syna. Bardzo cieszyła się, iż Sergiusz zostanie ojcem - ale nie zdążyła mnie poznać. Urodziłam się w marcu 1927 roku, a ona w grudniu 1926 roku w domu spadła ze schodów i w wyniku tego wypadku zmarła. Uczyłam się w prywatnym gimnazjum przy ulicy Paderewskiego, prowadzonym przez Towarzystwo Szkoły Jednolitej. Często gościł u nas prefekt tej szkoły ksiądz Wacław Pacewicz, bywał sąsiad - kapitan Andrzej Kulwieć.
Gościnny dom państwa Tollów odwiedzał również Stefan Keler, entomolog zatrudniony w bydgoskim instytucie rolniczym, który współpracował m.in. z Muzeum im. Dzieduszyckich we Lwowie.
Przy Chrobrego i Śniadeckich

W domu przy ul. Cichej 1 do 1937 r. mieszkał Sergiusz Toll. Fot. z lat 30. XX wieku
(fot. Fot. Z albumu rodziny Sergiusza hr. Tolla)
Rodzina Tollów wynajęła w Bydgoszczy dwa mieszkania. W kamienicy przy ul. Chrobrego 15 zatrzymała się Anna z mężem gen. Janem de Reinhardem, kawalerem Legii Honorowej. W domu przy ul. Śniadeckich 12 zamieszkała Zenaida z mężem gen. Henrykiem de Wetter-Rozentalem - dowódcą fortecy w Grodnie, komendantem wojennym Czerniowiec na Bukowinie (o tej kamienicy pisałam w "Albumie Bydgoskim" 31 marca 2011 r.) Właśnie ta dama, urodzona w Uniejowie mocno zaangażowała się w organizowanie pomocy dla przebywających w Bydgoszczy rodaków z Rosji. Gdy zmarła, na łamach "Dziennika Bydgoskiego" 26 lutego 1935 r. poświęcono jej wspomnienie, w którym podkreślono, że "szlachetnością i dobrocią starała się wymazać krzywdę wyrządzoną Polakom przez zaborców".
Aleksander Toll razem z żoną Olgą wybrał ten sam dom co siostra Zenaida. Zresztą szybko poszedł w jej ślady, angażując się w działalność na rzecz rosyjskich emigrantów, w tym wielu "białych oficerów". Sam do nich należał - był przecież generałem brygady 2 Lejb-Huzarskiego Pawłogradzkiego Pułku Imperatora Aleksandra III. W 1925 r. razem z Janem Szpiganowiczem został prezesem Bractwa Prawosławnego, działał w Bydgoskim Towarzystwie Samopomocy Uchodźcom z Rosji, wykorzystując swoje kontakty, tak krajowe jak i zagraniczne. Na gruncie bydgoskim obok gen. Aleksandra Karnickiego był najbardziej znanym przedstawicielem rosyjskiej diaspory. Dbał nie tylko o jej materialne i duchowe potrzeby, ale i o honor. W tym o honor własnej rodziny, jak wówczas, gdy jego brata Eugeniusza, który miał otrzymać nominację na delegata Ministerstwa Wyznań Religijnych przy metropolicie prawosławnym na łamach prasy oskarżono o udział w aferze szpiegowskiej. 3 sierpnia 1926 r. w "Dzienniku Bydgoskim" Aleksander ostro zareagował na tę informację. Sprawa dla oszczerców zakończyła się więzieniem. A dla "Dziennika Bydgoskiego" - koniecznością zamieszczenia przeprosin.
Wycieczka do parku im. Kochanowskiego

Sergiusz Toll w swoich ramkach umieszczał karteczki z informacją, gdzie powstały - ta została przygotowana w Bydgoszczy przy ul. Cichej
(fot. Fot. Internet - forum entomologiczne)
W czasie, gdy rodzina koncentrowała się na działalności społecznej, Sergiusz Toll oddawał się pracy naukowej, w ramach której prowadził również hodowlę gąsienic. Chętnie pokazywał swoje zbiory, tak jak np. w 1925 r. na I Pomorskiej Wystawie Rolnictwa w Grudziądzu, gdzie otrzymał dyplom i wielki srebrny medal.
Swoją wiedzę pogłębiał m.in. w Państwowym Instytucie Naukowym Gospodarstwa Wiejskiego przy placu Weyssenhoffa, gdzie w l. 1930-1931 był praktykantem, wynagradzanym z funduszy specjalnych Ministerstwa Rolnictwa. Jak zaznaczono w Słowniku Biologów Polskich - Sergiusz Toll "od 1929 r. specjalizował się w rodzinie Tortricitade i Nepticulidae, a następnie w Coleophoridae, stając się największym autorytetem w tej grupie Lepidoptera".
Sergiusz Toll w domu przy ul. Cichej 1 miał pracownię wypełnioną ramkami z owadami, słojami, szufladami pełnymi jaj ptasich. Wiele ramek trafiło potem do muzeum, niektóre z nich są w rękach prywatnych. W każdej z nich znajduje się kartka z informacją o autorze tego dzieła i jego adresie. Dzięki dobrodziejstwu internetu niektóre ramki, te zrobione w Bydgoszczy można oglądać np. na forum entomologicznym.
To właśnie w domu przy ul. Cichej 1 powstało mnóstwo artykułów, w tym ten, opublikowany w 1934 r. na łamach "Przeglądu Bydgoskiego", w którym autor zabrał bydgoszczan na wycieczkę śladami motyli rodzaju Nepticula Z - po Lesie Gdańskim, parku im. Kochanowskiego i Rynkowie. Efekty tej wyprawy nie tylko opisał, ale też je zilustrował.
Kraków ma kolekcję

Aleksander Toll, ojciec Sergiusza
(fot. Fot. Ze zbiorów rodziny Sergiusza hr. Tolla)
Sergiusz Toll w 1937 r. przeprowadził się z żoną i córką do Katowic, gdzie właśnie budowano nowy gmach muzeum, w którym miały się znaleźć zbiory przyrodnicze. Tam spędził resztę życia, poświęcając się pracy naukowej, rozszerzając swoje badania na teren Afryki, Syberii i Ameryki. W czasie wojny miał więcej szczęścia niż jego bracia.
- Eugeniusz zginął podczas bombardowania Warszawy - mówi pani Adelajda Toll. - Aleksander został aresztowany w 1945 roku przez komunistów i osadzony w obozie w Bydgoszczy, gdzie zmarł. Dziś potomkowie Eugeniusza mieszkają w USA, Anny - w Anglii. Aleksander zmarł bezpotomnie. Nikt z rodziny nie poszedł w ślady mego ojca, łącznie ze mną. Żartowałam, że tak jak on poświęcił się najmniejszym motylom, tak ja "najmniejszym ludziom" - dzieciom. Jestem lekarzem pediatrą, ten sam zawód wybrała moja córka Aleksandra, a wnuczka Ania jest obecnie na czwartym roku medycyny.
Sergiusz Toll zmarł 19 grudnia 1961 r. w Katowicach. Jego dorobek to 91 publikacji, miejsce w międzynarodowej literaturze entomologicznej, odkrycie 279 nowych gatunków motyli, miano mistrza preparacji. Opracował klucze do odznaczania kilku przedstawicieli rodzin m.in. Micropterygidae, Eriocraniidae, Hepialidae, Tischieriidae. Był pierwszym entomologiem na świecie, który w rodzinie Coleophoridae odkrył przypadki żyworództwa. Jego kolekcję, na którą składa się 100 tys. owadów, głównie motyli można podziwiać w Krakowie w Instytucie Systematyki i Ewolucji Zwierząt Polskiej Akademii Nauk.
Sentyment w Katowicach

Herb Tollów
(fot. Fot. Ze zbiorów rodziny Sergiusza hr. Tolla)
W katowickim domu państwa Tollów nie brakuje pamiątek z Bydgoszczy - w albumach przetrwało wiele fotografii z willi przy ul. Cichej 1, ale też m.in. z ul. Gdańskiej. Z pieczątek na ich rewersach wiadomo, że były wywoływane w Pracowni Fotograficznej Bolesława Langnera przy ul. Pomorskiej 54/13. W domu państwa Tollów pozostał też sentyment do naszego miasta.
- Chociaż od 1937 roku już tam nie mieszkam, zawsze cieszą mnie informacje o sukcesach Bydgoszczy - mówi pani Adelajda Toll.
W Bydgoszczy na cmentarzu Nowofarnym znajduje się grób matki Sergiusza Tolla, o której tragicznej śmieci w grudniu 1926 r. donosił "Dziennik Bydgoski". Nie ma natomiast już śladu po grobie Zenaidy z Tollów i jej męża Henryka de Wetter-Rosentala oraz szwagra Jana de Reinharda, pochowanych na cmentarzu ewangelickim przy ul. Jagiellońskiej. Zamiast tej nekropolii, zlikwidowanej w latach 50 XX w. jest przecież park Ludowy im. W. Witosa.