Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O tej katastrofie 46 lat temu media nawet nie wspomniały

Dariusz Nawrocki
Jacek Rymarkiewicz i Wiesław Wikarski z Janikowa uparcie dążyli do tego, by przy drodze w Giebni postawić kamień poświęcony ofiarom katastrofy lotniczej sprzed 46 lat. Dopięli swego.
Jacek Rymarkiewicz i Wiesław Wikarski z Janikowa uparcie dążyli do tego, by przy drodze w Giebni postawić kamień poświęcony ofiarom katastrofy lotniczej sprzed 46 lat. Dopięli swego. Dariusz Nawrocki
Przy drodze w Giebni (gmina Pakość) stanął głaz upamiętniający ofiary katastrofy lotniczej, w której zginęło trzech młodych polskich żołnierzy.

Był 11 grudnia 1969 roku. Wiesław Wikarski wracał właśnie ze szkoły, gdy na horyzoncie zobaczył mnóstwo gęstego dymu. Szybko wpadł do domu, rzucił w kąt tornister i pobiegł do Giebni. Co jakiś czas słyszał wybuchy. - Momentalnie pojawiło się wojsko i otoczyło cały teren - wspomina. Potem dowiedział się, że w Giebni rozbił się wojskowy bombowiec (Ił-28). Zginęło trzech żołnierzy.

Tamta tragedia zrobiła na małym Wiesiu olbrzymie wrażenie. Co jakiś czas odwiedzał to miejsce. Znalazł nawet kilka elementów tamtego samolotu. Schował je w piwnicy tak dobrze, że do dziś nie może ich znaleźć.

Przez lata wracał myślami do młodych, polskich żołnierzy, którzy zginęli niedaleko jego domu. Poczuł, że musi w jakiś sposób upamiętnić tamten wypadek. Zdecydował, że zrobi wszystko, co w jego mocy, by w pobliżu tamtego miejsca stanął głaz z tablicą opisującą to wydarzenie. Wsparł go w tym jego znajomy Jacek Rymarkiewicz.

- Jakby wojskowy bombowiec rozbił się w dzisiejszych czasach, mielibyśmy tutaj wszystkie polskie telewizje. Wtedy w prasie nie pojawiła się choćby najmniejsza wzmianka. Nie wolno było nawet o tym mówić. Takie były czasy - zauważa Jacek Rymarkiewicz.
Samolot rozbił się dokładnie w miejscu, w którym dziś jest jedna z hal Polomarketu. Dyrekcja firmy nie zgodziła się na to, aby kamień stanął na ich terenie. Na kolejną lokalizację zgody nie wyraził Zarząd Dróg Wodnych. W końcu znaleźli działkę należącą do gminy Pakość. Burmistrz Wiesław Kończal zgodę wyraził. Kilka dni temu przy drodze w Giebni stanął kamień z tablicą upamiętniającą ofiary katastrofy: 27-letniego pilota por. Jana Grymuzę, 30-letniego nawigatora por. Bonifacego Hędzelewskiego oraz 21-letniego kpr. strz. rtg Ryszarda Jędrasa.

Jackowi Rymarkiewiczowi udało się dotrzeć do rodziny pilota i nawigatora. - Byli w szoku, że ktokolwiek dziś jeszcze myśli o ich bliskich, którzy zginęli 46 lat temu. Dotąd nie znali dokładnego miejsca katastrofy. Wiedzieli tylko, że doszło do niej pod Pakością. Żona porucznika Jana Grymuzy zdradziła mi, że miał to być jego ostatni lot w Powidzu. Mieli przydział na mieszkanie w Warszawie. Miał pracować w specpułku i latać z VIP-ami - wspomina.

Pan Jacek kontaktował się również z dowództwem 3. Skrzydła Lotnictwa Transportowego w Powidzu. - Również byli pod wrażeniem naszej inicjatywy. Zapewnili, że gdy doprowadzimy sprawę do końca, zorganizują jakąś uroczystość - zdradza.

Wiesław Wikarski i Jacek Rymarkiewicz czują, że zrobili coś ważnego zarówno dla żołnierzy, rodzin ofiar jak i historii tej ziemi. Za naszym pośrednictwem chcą podziękować Robertowi Kurczewskiemu za bezpłatne wykonanie tablicy. Dziękują również tym, którzy wsparli ich inicjatywę. Oto oni: Stanisław Siembab, Zbigniew Gad, Sławomir Giża, Wiesław Kończal oraz firmy Kamal i Broster.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska