Kiedyś autostopem dotarł na Saharę. Potem Andrzej Tomicki zwany „Rybą” chciał przepłynąć pontonem z Krakowa do Gdańska. Podczas podróży miał niemiły incydent we Włocławku, gdzie - na brzegu Wisły - nocował w namiocie. Stojący na brzegu rzeki ponton nocą mu skradziono.
Podróż, którą nazwał „Ryba na Wiśle” kontynuował, i mimo nieprzewidzianej prze-szkody, cel osiągnął. Dopłynął do Gdańska, pokonując własne słabości. Siebie tak charakteryzuje: - Mam w sobie miłość do świata, ludzi i przyrody. Dążę do doskonalenie swego ciała i umysłu, stawiam na rozwój osobisty.
Andrzej jest ratownikiem WOPR i - jak siebie nazywa - bosonogim biegaczem, rowerowym objeżdżaczem terenów wszelkich, miłośnikiem siatkówki, ping ponga i adrenaliny. Ma za sobą także pracę jako fotomodel.
Przeczytaj koniecznie: Skępianin Andrzej Tomicki płynie Wisłą do Gdańska
Andrzej to dobra, ale niespokojna dusza
Ci, którzy go znają, podkreślają niesamowicie pozytywny stosunek Andrzeja do świata i ludzi. Wiedzą, że konsekwentnie dąży do wyznaczanych sobie celów. Tak było z Filipinami. Jest tam od kilku dni - relacje z wyprawy utrwala kamerą. Filmy zamieszcza na kanale You Tube. Ten najnowszy jest zapisem z wodospadów Casaroro - jednej z największych atrakcji turystycznych na Filipinach. Trasa biegnie przez otoczone bujną zielenią ścieżki, momentami niebezpieczne. Widać jednak, że Andrzej jest kondycyjnie i pod względem stroju dobrze przygotowany.
Czego nie można powiedzieć o napotkanych na trasie turystach, z którymi się zaznajomił. Przez wartkie, niebezpieczne strumienie przedzierali się wraz z „Rybą” będąc w... japonkach. Mimo to skępianin i jego nowi znajomi dotarli tam, gdzie widok wodospadów dosłownie zatyka dech w piersi. Widok, który zasługuje na to, aby pokonać trudy na trasie.
Przed Andrzejem jeszcze wiele do zwiedzania. Skępianin zapewnia, iż mimo pewnych problemów technicznych z jedną z kamer, nadal będzie zamieszczał filmiki w sieci.
Rodzina trzyma za niego kciuki
W podbijaniu Filipin sekundują mu znajomi, między innymi Wioletta Krzysztoforska, kierująca Gminnym Ośrodkiem Kultury w Tłuchowie.
- Właśnie kilka dni temu rozmawialiśmy - przyznaje pani Wioletta. - Podałam mu kontakt do dziewczyny z Filipin, która u nas, w Tłuchowie, była na studenckiej wymianie. Z tego, co wiem, Andrzej już się z nią skontaktował.
Skępianin mówi, że marzenia są po to, by je realizować w życiu. Podkreśla: - Marzenia to my spełniamy, same się nie spełniają...
A mama Andrzeja, również skępianka, sekundująca mu wraz z całą rodziną, mówi, że nauczyła się już żyć z eskapadami syna. - Trzymam za niego kciuki... - twierdzi.
My także!
Wideo: INFO Z POLSKI odc.19 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju.