Wysportowany mieszkaniec Skępego, pasjonat sportów ekstremalnych, chce dokończyć wyprawę pontonem do Gdańska, którą przerwał, gdy we Włocławku, gdzie nocował. skradziono mu środek lokomocji.
Andrzej Tomicki swoją podróż na trasie Kraków-Gdańsk zaplanował już dawno temu. Ponton zza wschodniej granicy, kupiony w internecie, miał mu służyć w pokonaniu trasy. Początki tego wiślanego spływu nie były łatwe. Nękały go kłopoty techniczne, pogoda nie sprzyjała. Ale jako wielbiciel survivalu nie narzekał.
Nocował w namiocie, na brzegach Wisły. Czasem pomagali mu rybacy lub - w pokonaniu problemów technicznych - mieszkańcy nadwiślańskich wiosek. - Wiele razy zetknąłem się z bezinteresowną życzliwością - mówi Andrzej. - Dotyczyło to choćby "pożyczki" kleju do uszczelnienia pontonu czy schronienia w wiacie rybackiej, gdzie mogłem trochę podsuszyć odzież - przyznaje.
- Zdarzało się, że pytano mnie otwarcie, dlaczego porwałem się z motyką na słońce - mówi skępianin. - A ja po prostu lubię wyzwania.
Po tym, jak we Włocławku skradziono mu ponton, przerwał podróż na kilkanaście dni. W tym czasie udało mu się pozyskać sponsora wyprawy - firmę transportową "Lipiński" z Sieradza, wsparł go także lipnowski PUK. Postępowanie w sprawie kradzieży pontonu zostało we Włocławku umorzone. Co warto wiedzieć o Andrzeju? Ukończył Państwową Wyższą Szkołę Zawodową w Płocku. Trzy lata temu wywalczył II miejsce w konkursie "Mister Polski". Miał wtedy niespełna 23 lata. Model, statystuje także w filmach. Kocha podróże - autostopem dotarł na Saharę. Jeździ na rowerze, biega, uwielbia grać w "plażówkę". Pisze swojego bloga. Siebie nazywa "człowiekiem z radosnym ADHD" i wyznaje, że bardzo lubi się męczyć.
Już planuje kolejną wyprawę - tym razem rowerową. Trasa? Gdzieś w Europie. Może po krajach skandynawskich? Albo na Słowacji? Będziemy ci kibicować, Andrzeju!
Czytaj e-wydanie »