Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obchody 40. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Żninie [zdjęcia]

Szymon Cieślak
Szymon Cieślak
Obchody 40. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Żninie.
Obchody 40. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Żninie. Szymon Cieślak
W Żninie obchodzono dzień Pamięci Ofiar Stanu Wojennego. W uroczystościach uczestniczył Andrzej Wybrański, założyciel żnińskiej Solidarności, który opowiedział jak wyglądał czas stanu wojennego w Żninie.

Wystawa linorytów Jeana Cocteau w Muzeum Ziemi Pałuckiej w Żninie. Zobacz wideo:

Wszystko rozpoczęło się mszą w intencji Ojczyzny w kościele Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Po modlitwie uczestnicy uroczystości przeszli na ul. Kościuszki, pod pomnik Walk i Męczeństwa.

Obchody otworzył Henryk Tokarz. Potem głos zabrał Andrzej Wybrański, założyciel ówczesnych struktur Solidarności w Żninie.

To było 40. lat temu. Jaruzelski i jego WRONa czyli tak zwana Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego wprowadziła stan wojenny. W sposób brutalny zatrzymała marsz Polaków ku wolności. Zniszczyła nadzieję Polaków, nasze marzenia o wolnej, suwerennej Polsce. Tak jak wielokrotnie władze służące obcemu państwu, sowietom, wyprowadziło swoje wojska, milicję przeciwko narodowi. Nie po raz pierwszy. Robili tak w latach 56, 70, 76 ale też 68. No i w 81 roku ponownie. Zawsze polała się krew - powiedział Andrzej Wybrański.

W Żninie, w dzień wprowadzenia stanu wojennego, działacze Solidarności spotkali się w swojej siedzibie przy ul. Śniadeckich 15. Chcieli zastanowić się jakie będą konsekwencje tego posunięcia i co robić dalej.

- Pochowaliśmy nasze dokumenty, opieczętowaliśmy w naiwności swojej szafy, w których były nasze różne materiały, biblioteka. No i wkroczyli panowie w niebieskich mundurach, także wszystko opieczętowali. Muszę powiedzieć, że zachowali się całkiem przyzwoicie wtedy. Kiedy wychodziliśmy stał szpaler 10 - 12 milicjantów, pomiędzy którymi przeszliśmy. Potem były ciągłe wezwania na komendę milicji. W tamtą stronę brali mnie samochodem, a z powrotem oczywiście musiałem iść pieszo i to było co trzeci dzień. Nieustannie. Kolegów też wzywali - opowiadał Andrzej Wybrański.

Mówił także jak wyglądała wizyta w siedzibie milicji oraz o konsekwencji wywieszenia życzeń bożonarodzeniowych w gablocie przy ul. Śniadeckich w Żninie.

- Wkroczyli, pokazywali do podpisania tzw. kartę lojalności. Przyznaję, że komendant milicji i komisarz wojskowy robili to delikatnie, nie namawiali mnie. Natomiast UBek, który się pojawił, pan Urbański, ten oczywiście straszył i to mocno. Ale nie podpisałem. Później aresztowania. U nas jedną z pierwszych ofiar na ziemi pałuckiej był Wojciech Cieślewicz z Kcyni. Ale też były ofiary w całej Polsce. Kiedy w gablocie napisaliśmy o tym "byście przy swoich stołach wigilijnych, dzieląc się opłatkiem pamiętali o tych wszystkich, którzy spokojnych wigilii nie mają", to właśnie wtedy UB uznało, że podpis Solidarność na tych życzeniach w naszej gablotce powieszonych był przestępstwem, bo znak Solidarności został zakazany - mówił założyciel żnińskiej Solidarności.

Przypomnijmy, że Solidarność Ziemi Pałuckiej w Żninie była duża organizacją. Obejmowała teren od Mogilna i Trzemeszna, po Szubin, Kcynię. W jej skład wchodziło 8,5 tysiąca ludzi, ponad 40 komisji zakładowych.

- Pytano mnie wielokrotnie czego ludzie oczekiwali? Oczekiwali, by móc godnie żyć. Oczywiście na słowo godność składa się wiele rzeczy: wolność, swoboda podejmowania decyzji. Ale najkrócej rzecz biorąc nie chcieli być prowadzeni wbrew swojej woli. Stopniowo narastało pragnienie dążenia do wolności - dodał A. Wybrański.

W początkowym czas stanu wojennego, jak powiedział Wybrański, było trochę nieładu, ale kiedy wyszedł z więzienia, wraz z zarządem uznali, że nikt nie miał prawa rozwiązywać związku i rozpoczęli ponownie działalność. Rozrzucali ulotki, wspomagali rodziny internowanych, a u Bronisława Gila w Wenecji drukowali gazetę rolników "Żywią i bronią". Tak było do 1989 roku.

- Dziś odwaga staniała i każdy może powiedzieć co chce i w miejscu, w którym chce. Ale wtedy uznaliśmy w pewnym momencie że warto stworzyć drugi zarząd. Kiedy nas aresztują, mógłby prowadzić działalność dalej. Ale nie znaleźliśmy nikogo. Nie mieliśmy tez do nikogo pretensji. Wiedzieliśmy co oznacza ta decyzja - powiedział A. Wybrański.

Na koniec Andrzej Wybrański wymienił nazwiska ludzi, którzy były wtedy najaktywniejsi, a dziś już nie żyją.

- To ludzie oddani Solidarności bez żadnych na przyszłość oczekiwań dla siebie - powiedział.

Oto te osoby: Lech Nowak, Stanisław Raczyński, Kornel Kurczewski, Józef Kaczmarek, Wiesław Ćwiąkała, Halina Malinowska, Sławek Kuberadzki, Andrzej Krzyżaniak, Klemens Stefański, Stanisław Popkowski, Krystyna Krzemińska, Bogdan Matuszewski.

Uczczono ich minutą ciszy. Potem, przy pomniku Walk i Męczeństwa złożono wieńce i kwiaty. Ze zniczy został ułożony znak "V", czyli wiktoria (zwycięstwo). Rozrzucono także ulotki, kopie tych sprzed 40. lat.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska