Do tej pory naukowcy, na których powoływała się kopalnia twierdzili, iż wydobywanie węgla brunatnego metodą odkrywkową nie ma związku z wysychaniem lasów i opadaniem lustra wody w okolicznych jeziorach. Wczoraj do Przyjezierza przyjechali ci naukowcy, którzy dostrzegają w pracy kopalni złe skutki dla przyrody. Prof. Ryszard Kozłowski z Politechniki Krakowskiej w nadesłanym oświadczeniu nazwał działalność kopalni "barbarzyństwem" i wskazał zasoby geotermiczne i geotermalne, które mogą zastąpić "brudną" energię.
- Jeśli ktoś chce zlikwidować wydobycie węgla brunatnego to pytam się, czym zastąpimy dziś 35 procent energii, wytwarzanej właśnie ta metoda - pytał Arkadiusz Michalski, główny inżynier ochrony środowiska w KWB "Konin" w Kleczewie". - Polska nie ma elektrowni atomowych czy wiatrowych, którymi można zastąpić nasza działalność.
Natomiast Magdalena Zowsik z Geenpeace Polska jest przekonana, że skoro udało się powstrzymać złe decyzje człowieka w Rospudzie, to uda się i u nas.
* Więcej o konferencji - w poniedziałkowej "Pomorskiej".