Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ochotnicze Hufce Pracy nadal istnieją!

Jadwiga Aleksandrowicz jadwiga.aleksandrowicz@ mediaregionalne.pl
sxc.hu
Mają po 15, 16, 17 lat i bagaż najczęściej nie najlepszych życiowych doświadczeń. Naukę zakończyli na szkole podstawowej. Jak mają wejść w dorosłe życie bez gimnazjum?

Kasia z Aleksandrowa Kujawskiego nie ukrywa: - Byłam w gimnazjum u salezjanów. Odstawałam. Po pierwszej klasie odpadłam.

W szczegóły nie wchodzi. Jeszcze tylko sarkastycznie komentuje: - Psułam moimi stopniami statystykę. I dodaje: - Miałam dość udowadniania mi, że się do niczego nie nadaję. Rzuciłam szkołę.

Przeczytaj także:Toruń. Banda zamaskowanych mężczyzn zaatakowała autobus. 16-latek w szpitalu

Ta lakoniczna samoocena jakoś nie pasuje do miłej dziewczyny, ładnie formułującej myśli, gdy opowiada o swoich filatelistycznych pasjach albo o działalności w kółku teatralnym czy o śpiewaniu. Uśmiecha się, gdy wspomina swojego chłopaka i praktykę w ciechocińskiej "Amazonce", gdzie przysposabia się do przyszłej pracy w małej gastronomii. Dzięki Ochotniczym Hufcom Pracy.
- Nie mówimy "szkoła", bo u naszych podopiecznych instytucja ta wywołuje traumatyczne skojarzenia - mówi Violetta Wieczerzak, komendantka Środowiskowego Hufca Pracy w Toruniu. - I już się nie dziwimy, gdy mówimy o hufcu, a ludzie podnosząc brwi, pytają: - To hufce jeszcze istnieją?

Działają i pomagają tym, którym życiowe ścieżki trochę się poskręcały, na nowo je prostować. A to nie jest łatwe, bo często młody człowiek nie jest winien, że nagle wypadł z głównego nurtu życia społecznego. Niekiedy bywa ofiarą najbliższego otoczenia: niewydolnej wychowawczo rodziny, gdzie matka jest niezaradna, a ojciec pije i wymusza posłuszeństwo ciężką ręką.

Zagubione dzieciaki

Bo gdzie tkwi wina takiego Mateusza? Ten urodziwy i sympatyczny młodzian nie zna swoich biologicznych rodziców, a tych, którzy chcieli mu ich zastąpić, było aż sześcioro. Trzy razy już prawie miał dom. I trzy razy wracał do "bidula". A raczej był oddawany. Gra na gitarze, śpiewa. On także uczy się małej gastronomii. Zbiera pochwały.

- Ochotnicze Hufce Pracy wielu kojarzą się z młodzieżą z marginesu, środowiskiem niemal kryminogennym. A to są po prostu zagubione dzieciaki, bez wzorców, bez życiowego drogowskazu. Pomagamy im - mówią w toruńskiej komendzie OHP. Oczywiście trudna młodzież też się w hufcach zdarza. Ale to jednostki. W OHP mają psychologów i pedagogów, współpracują z policją.
Kilka dni temu zorganizowano tu Drzwi Otwarte. Przyszli pracodawcy, z którymi toruński OHP współpracuje, kierując na przysposobienie do zawodu swoich podopiecznych. Byli nauczyciele z Centrum Kształcenia Ustawicznego, przedstawiciele ośrodków pomocy społecznej i zakładów opiekuń-czych, policjanci. Zobaczyli internat na 25 osób z kuchnią i stołówką, w której posiłki przygotowują podopieczni, zdobywający umiejętności kucharzy, piekarzy, cukierników. Przygotowanie do wejścia na rynek pracy poprzez toruński hufiec nie ogranicza się tylko do tych zawodów, choć trzeba przyznać, że proponowany przez OHP catering ma swoją specjalność: pierogi. Zdobyły już uznanie wielu smakoszy.

Osiemdziesiąt lat doświadczeń

- Jesteśmy instytucją rynku pracy. Dzięki współpracy z wieloma pracodawcami, którym refundujemy koszty przygotowania do zawodu, nasi podopieczni mają do wyboru ponad dwadzieścia rozmaitych zawodów - tłumaczy wojewódzki komendant OHP Iwona Szurmiej. - Uczą się i fryzjerstwa, i mechaniki samochodowej, i handlu, poznają wiele zawodów budowlanych.

Współczesne hufce sięgają do wieloletniego dziedzictwa we wspieraniu młodzieży zagrożonej wykluczeniem społecznym i bezrobociem. Tradycje te mają już 80 lat, odkąd na Górnym Śląsku w 1932 roku utworzono pierwsze Ochotnicze Drużyny Robocze.

Mówi komendantka Szurmiej: - Niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że tuż obok, w tym zagonionym świecie, często w sąsiedniej klatce, na sąsiedniej ulicy, młodzi ludzie wiodą życie pozbawione wartości i perspektyw. Wielu ucieka przed problemami szkolnymi, zaczyna mieć zaległości, których nie są w stanie sami nadrobić, a w najbliższym otoczeniu nie ma kto im pomóc. Inni nie mogą wytrzymać w swoich domach.

Hufce zajmują się młodzieżą w wieku 15-18 lat. Kierują na kursy, by młodzi ludzie mogli zdobyć wykształcenie na poziomie gimnazjalnym lub zawodowym, przyuczają do zawodu.

Kształceniem i wychowaniem zajmują się Środowiskowe Hufce Pracy. W województwie mamy takie w Brodnicy, Bydgoszczy, Inowrocławiu, Włocławku i Toruniu. W Grudziądzu jest Ośrodek Szkolenia i Wychowania z internatem na 80 miejsc, za który (podobnie jak w Toruniu) podopieczni nie płacą.
W strukturze OHP są trzy Centra Edukacji i Pracy Młodzieży w Toruniu, Bydgoszczy i Włocławku. W Toruniu działa też Mobilne Centrum Informacji Zawodowej (zespół doradców dojeżdża w różne miejsca na zajęcia), są Młodzieżowe Biura Pracy (Bydgoszcz, Toruń i Włocławek) i ich filie: w Brodnicy, Grudziądzu, Wąbrzeźnie, Lipnie, Inowrocławiu, Nowem nad Wisłą i Żninie. W Chełmnie, Nakle i Świeciu działają Punkty Pośrednictwa Pracy. Jest Młodzieżowe Centrum Kariery w Grudziądzu. Od tego roku Toruń ma Rejonowy Ośrodek Szkolenia Zawodowego Młodzieży OHP z ofertą kilkunastu rozmaitych kursów i szkoleń. W OHP młodzi ludzie mają możliwość ukończenia kursu komputerowego czy prawa jazdy, a w kółkach, np. szaradzistów czy teatralnym, rozwijają swoje zainteresowania. Niektórzy zaprezentowali się podczas Drzwi Otwartych.

- Realizujemy też rozmaite projekty, w tym współfinansowane przez Unię w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Pomagają rozwijać zainteresowania młodzieży, ale też promujące różne formy aktywności społecznej, w tym wolontariat - tłumaczy Violetta Wieczerzak. - Staramy się też rozwijać międzynarodowe kontrakty. Gościliśmy już wolontariuszy z Belgii, Węgier, Hiszpanii, Niemiec i Gruzji.

Istnieją, bo są potrzebni

W toruńskiej komendzie nie ukrywają, że trochę też eksperymentują. Do takich eksperymentów Violetta Wieczerzak zalicza spotkania podopiecznych OHP z mieszkańcami Samodzielnego Publicznego Zakładu Leczniczo-Opiekuńczego w Raciążku.

- Są tam dorośli z zaburzeniami psychicznymi i chorobami nerwowymi. Nasza młodzież lubi się z nimi spotykać. Ci, którzy uczą się fryzjerstwa, chętnie świadczą tam bezpłatne usługi. Jesteśmy poruszeni wzajemnym stosunkiem naszych podopiecznych i mieszkańców placówki w Raciążku - przyznaje Violetta Wieczerzak.

Czy są problemy z naborem do OHP? W Toruniu twierdzą, że nie ma. Ale radości wielkiej to nie daje, bo oznacza, że wciąż jeszcze wielu młodych zagubionych ludzi nie może liczyć na swoje rodziny, nauczycieli, ośrodki pomocy. Satysfakcję daje to, że OHP pozwala im wyjść "na ludzi", pobudza plany kontynuowania nauki, inspiruje do doskonalenia zawodowego. I to, że podpowiadają innym zagubionym, że jest takie miejsce, które pomaga wyjść z zaklętego kręgu niemożności.

- Nie myślałam o powrocie do szkoły - przyznaje Kasia. - Na OHP namówili mnie koledzy, którzy tu dojeżdżali wcześniej. Nie żałuję, choć nie mam miejsca w internacie.

Kasia w tym roku ukończy gimnazjum. Marzy się jej kontynuowanie nauki w technikum lub liceum. Ale tylko zaocznie lub wieczorowo. Bo musi na to zarobić. Samodzielnie, bez pomocy OHP. Będzie pełnoletnia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska