I właśnie jelcza na pożegnanie wręczyli mu druhowie z OSP Ryńsk. Powód? - Skończyłem 65 lat i nie mogę już jeździć do akcji. Nie pozwala na to prawo - wyjaśnia emerytowany kierowca ratownik.
Chociaż staż w jednostce ma dosyć krótki, bo niespełna 10 lat, to trudno mu było pożegnać się z OSP. - Na pewno będę tu zaglądał - deklarował podczas oficjalnego pożegnania Ryszard Żak.
Jak druh trafił do jednostki? - Brakowało kierowców. Ja miałem takie uprawnienia, więc zgodziłem się - wyjaśnia emerytowany ratownik. Do dziś pamięta swój pierwszy wyjazd. - To był pożar. Płonął dom jednego z naszych sąsiadów. Gasiliśmy go do piątej rano. To była trudna akcja - wspomina mężczyzna.
- Zawsze mogliśmy na niego liczyć. Nie tylko podczas wyjazdów, ale angażował się on również w życie naszej jednostki - podkreślają Wojciech Dombrowski, prezes i Jacek Nawrocki, naczelnik straży Ochotniczej Straży Pożarnej w Ryńsku.
Obecnie w jednostce jest 19 strażaków, którzy mają uprawnienia, aby jeździć do akcji.