Cena wody dla mieszkańców w gospodarstwach domowych wzrośnie do 3,03 złote. To o siedem groszy więcej na metrze sześciennym. Jeszcze większą podwyżkę uchwalono na ścieki - cena metra sześciennego wzrośnie od 1 kwietnia z 3,78 do 4,35 złotych.
Rajcy miejscy zatwierdzili taryfy opłat za wodę i kanalizację przedstawioną przez dyrektora Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Chełmnie. Wejdzie ona w życie dokładnie za dziesięć dni.
To jedne z najniższych stawek w Polsce
- Podwyżki, między innymi dla gospodarstw domowych, zostały zatwierdzone podczas sesji Rady Miasta Chełmna przez radnych - mówi Jarosław Matuszewski. - W tym roku będziemy realizować trzy duże zadania, stąd taryfa za kanalizację wzrosła dość znacząco. Takie może być odczucie społeczeństwa, jednak w porównaniu ze średnią krajową wciąż jesteśmy poniżej niej. U nas koszt wody i kanalizacji to nieco ponad 7 złotych, gdy średnia krajowa to około 11 złotych. Na stronie cenywody.pl można sprawdzić taryfy w ponad 900 miejscach w Polsce. Chełmno było jednym z najtańszych, dalej niż na dziewięćsetnym miejscu. Po podwyżce może nasze miejsce będzie gorsze o trzydzieści, ale i tak nadal utrzymamy się w czołówce miejscowości z najtańszą wodą.
W naszym mieście dłużników, którzy zalegają z wnoszeniem opłat za wodę i ścieki, jest wciąż wielu. I każdego miesiąca przybywają kolejni. Rzadko jednak dochodzi tutaj do sytuacji, że pracownicy ZWiK-u muszą odcinać komuś dopływ
wody.
- Zanim faktycznie dojdzie do tego, procedura windykacji trwa przynajmniej cztery miesiące - informuje Jarosław Matuszewski. - Wysyłamy wiele pism: upomnień, ponagleń, wezwań przedsądowych, informacji o zamiarze odcięcia wody. Nie jest tak, że po nie zapłaceniu pierwszej faktury, po tygodniu już przychodzimy i odcinamy komuś dostęp do wody. Zazwyczaj jest tak, że w trakcie realizowania przez nas tej długiej procedury, ludzie zaczynają regulować swoje długi. Raz na dwa - trzy miesiące sporządzamy listę i pojawia się na niej kolejnych pięć - dziesięć nieruchomości, na których nie są wnoszone opłaty.
Dyrektor przyznaje, że gdy jego podwładni pojawiają się u lokatorów z zamiarem odcięcia wody, to ci szybko starają się porozumieć.
- Proponują, że zapłacą albo natychmiast piszą pismo o rozłożenie zaległości na raty - zdradza dyrektor ZWiK-u. - Staram się ich zrozumieć, wiem bowiem, że woda to podstawowy „towar”. Zatem, dopóki taka osoba wywiązuje się z porozumienia i spłaca raty - ma wodę. Zazwyczaj więc mamy dłużników krótkoterminowych.
Najczęściej zaległości mieszkańców wobec ZWiK-u wcale nie są duże - wynoszą bowiem kilkaset złotych.
Większość szybko znajduje pieniądze
Jarosław Matuszewski szefuje ZWiK-owi od dziesięciu lat. Jak mówi, w tym czasie może pięć razy doszło do odcięcia komuś wody.
- W tym co najmniej dwa razy były na wyraźne życzenie właścicieli kamienic - zaznacza dyrektor. - Z tego, u części z tych osób już następnego dnia nastąpiło ponowne podłączenie wody. Znaleźli bowiem niemal od razu pieniądze, których wcześniej podobno nie mieli.
Nie warto czekać do tej chwili. Przecież ponowne podłączenie do sieci to dodatkowy wydatek.
- Poza tym, że trzeba uregulować zaległy rachunek, to jeszcze zapłacić ponad 80 złotych za ponowne podłączenie - dodaje Jarosław Matuszewski. - To się klientowi nie opłaca. Lepiej więc regulować rachunki zawczasu.