Jeśli ochotnik nie podpisze, że zgadza się, aby jego krew mogła być sprzedana koncernom farmaceutycznym, nie zostanie dawcą.
- Czytałem o tym w internecie. Zmartwiła mnie ta informacja - przyznaje Przemysł, student UKW, którego spotkaliśmy wczoraj w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Bydgoszczy.
O bulwersującym zapisie w kwestionariuszu, który wypełniają dawcy, doniósł portal gazeta.pl. Jeśli dawca nie wyrazi zgody na odpłatne przekazanie krwi wytwórniom farmaceutycznym, nie będzie mógł podzielić się krwią z potrzebującymi.
Przeczytaj także:Krwiodawcy z powiatu świeckiego spisali się na medal!
Okazuje się, że ten zaskakujący dopisek w ankietach pojawił się w połowie lutego. Jego umieszczenie zlecił centrom krwiodawstwa Instytut Hematologii i Transfuzjologii, który nadzoruje placówki pobierania krwi.
- Obawiam się, że ta formułka zrazi wiele osób, które nie zechcą podpisać zgody - mówi Przemysł. Zapewnia, że sam nie wycofa się z honorowego krwiodawstwa. - Kiedyś ktoś mi pomógł, dlatego teraz przychodzę do stacji krwiodawstwa. Oddałem krew już osiem razy, dziś jestem po raz dziewiąty.
Zapis o komercji nie wpłynie też na decyzje pana Romana, który od dawna dzieli się krwią z chorymi. - Dzisiaj też przyszedłem, bo jest ktoś, kto tego leku potrzebuje - usłyszeliśmy.
Na stronie internetowej RCKiK w Bydgoszczy dostępna jest ankieta dla dawców obojga płci. Nie ma w niej jednak kontrowersyjnego zapisu.
- Mamy zapas ankiet i musimy je wykorzystać. Dlatego nie wprowadziliśmy jeszcze tego rozwiązania - tłumaczy Danuta Boguszyńska, z-ca dyr. ds. medycznych. Poproszona o komentarz dotyczący zapisu, który tak bardzo zbulwersował honorowych dawców, mówi: - Chyba został niezręcznie sformułowany. Zapewniam jednak, że nasze centrum sprzedaje firmom farmaceutycznym tylko osocze. I o tym nasi krwiodawcy raczej wiedzą. Krwią natomiast nie handlujemy.
- Nikt mnie nie uprzedzał, że centrum sprzedaje osocze - dziwi się jednak Przemysł. - Mnie również - dodaje pan Roman.
Czytaj e-wydanie »