Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oddział rehabilitacyjny w inowrocławskim szpitalu zamknięty. Zbigniew Gedowski grozi

(dan)
- 60 ludzi na wózkach gotowych jest przyjechać pod szpital. Chorych ze wsi przywiozą furmanki na słomie. Ludzie są cierpliwi, ale do czasu - mówi Zbigniew Gedowski.
- 60 ludzi na wózkach gotowych jest przyjechać pod szpital. Chorych ze wsi przywiozą furmanki na słomie. Ludzie są cierpliwi, ale do czasu - mówi Zbigniew Gedowski. Dariusz Nawrocki
W inowrocławskim szpitalu oddział rehabilitacyjny został zlikwidowany. Pacjentów korzystających tu do tej pory ze stacjonarnej rehabilitacji miały przejąć inowrocławskie sanatoria. Przejęły?

- Najpierw trzeba było przygotować sanatoria na przyjęcie pacjentów, a dopiero później likwidować oddział rehabilitacyjny - przekonuje Zbigniew Gedowski, szef fundacji "Cuiaviana".

Tłumaczy, że zgłaszają się do niego osoby schorowane i niepełnosprawne. Pani Pavla Molenda z Inowrocławia zawsze rehabilitowała się w inowrocławskim szpitalu. Teraz dostała skierowanie do placówki w Radziejowie.

Przeczytaj także:Pod inowrocławskim szpitalem nadal parkujemy za darmo

- Nie pozwolimy na to, aby nasi mieszkańcy musieli się rahabilitować na końcu świata - przekonuje. Czeka na informacje, od kiedy i gdzie w Inowrocławiu będą mogły się rehabilitować osoby, które dotąd korzystały z usług szpitala. Jeśli takiej odpowiedzi nie dostanie, zorganizuje protest. - 60 ludzi na wózkach gotowych jest przyjechać pod szpital. Chorych ze wsi przywiozą furmanki na słomie. Ludzie są cierpliwi, ale do czasu - mówi Gedowski.

Wiele wskazuje na to, że protest nie będzie konieczny. NFZ podpisał już umowy z sanatoriami. Kwota około miliona złotych, którą miał wykorzystać szpitalny oddział, została podzielona na mniej więcej trzy równe części. Dwie trzecie tej kwoty otrzymały do podziału sanatoria Solanki i Energetyk. Jedna trzecia pozostała w szpitalu na rehabilitację ambulatoryjną.

W sanatoriach przekonują, że pierwsi pacjenci nowe kontrakty już wykorzystują. Marek Cackowski, prezes "Energetyka", przekonuje, że mieszkańcy nie odczują zmian. Punkty, które miał szpital, zostały bowiem przekazane innym placówkom. Pacjenci będą zadowoleni? - Najprawdopodobniej nie. Gdybyśmy mieli dwa albo nawet trzy razy więcej punktów, to i tak byłoby ich za mało. Tak jest niemal we wszystkich dziedzinach związanych ze służbą zdrowia - wyznaje. Przekonuje, że póki co kolejek dużych nie ma. - Pacjentów przyjmujemy na bieżąco. Od maja wydłużamy też czas pracy o półtorej godziny - dodaje.

Dyrektor szpitala Eligiusz Patalas w odpowiedzi na interpelację radnego Sławomira Szeligi przekonuje, że po zmianach "poprawiła się dostępność do świadczeń fizjoterapii ambulatoryjnej poprzez zmniejszenie czasu oczekiwania na masaż z 4 miesięcy do 1 miesiąca, a na pozostałe zabiegi fizjoterapeutyczne do 2 miesięcy".

Pani Pavli pozostaje więc tylko zgłosić się ze skierowaniem do "Energetyka" lub "Solanek". Tym samym sprawdzi, czy w rzeczywistości jest tak pięknie, jak to jest przedstawiane.

Wiadomości z Inowrocławia

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska