Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odra to nie wszystko. Skutkiem migracji jest potężny wzrost zachorowań na zapalenie wątroby typu A

Adam Willma
Paweł Grzesiowski
Paweł Grzesiowski Nadesłane
O prawdziwych skutkach obecnego rozprzestrzeniania się odry będziemy wiedzieć za kilkanaście lat. To czas, w którym podstępny wirus niszczy mózg. Byłeś szczepiony na odrę? Lepiej, abyś zaszczepił się ponownie.

Światowa Organizacja Zdrowia przestrzega przed epidemią odry, Tylko w pierwszej połowie roku zapadło na tę zapomnianą już chorobę ponad 41 tys. osób. Powinniśmy się bać?

To zależy od tego, ile osób nieszczepionych i ilu zarażonych pojawi się w pobliżu. W przypadku Polski mowa głównie o osobach przybywających z Azji i Europy Wschodniej. Najgorsza sytuacja jest na Ukrainie, gdzie system szczepień od kilku lat praktycznie nie funkcjonuje. Mamy więc alert, który każdego powinien skłonić do refleksji. Czy byłem szczepiony? Czy chorowałem? Czy szczepione były moje dzieci? Jeśli nie - trzeba pomyśleć o szczepieniu.

Byłem szczepiony. Moje dzieci również. Nie mamy czego się obawiać? Niestety, nie jest to takie oczywiste. Nie badamy odporności poszczepiennej, nie wiemy zatem, czy każdy zareagował na szczepienie tak, jak powinien, czyli że została u niego wytworzona długoletnia odporność. Może tak się zdarzyć, że pewien odsetek osób nie ma tej odporności pomimo szczepienia. Całkowicie spokojne nie mogą być nawet osoby, które chorowały wcześniej na odrę. One również po latach mogą zachorować ponownie. Ponieważ wirus wydawał się od lat wyciszony, pojawiła się pewna luka odpornościowa. Nie mając na co dzień kontaktu z wirusem, niektórzy z nas mogli utracić odporność.

Jeśli tak się stanie, na ile niebezpieczna jest zachorowanie? Odra to bardzo groźne zakażenie na które nie ma leczenia. Przede wszystkim powinniśmy uczulić wszystkich na objawy wskazujące na odrę. Pierwsza faza bardzo przypomina grypę. Później pojawia się wysypka oraz zmiany na błonach śluzowych i w jamie ustnej, a także zapalenie spojówek. Potem wirus wnika do układu odporności, co często kończy się ciężkim zapaleniem płuc. Jeśli wszystkie te zmiany przebiegają przy jednoczesnej wysokiej gorączce, najpewniej mamy do czynienia z odrą. Problem jest tym poważniejszy, że przez ostatnich 30 lat wielu lekarzy nie zetknęło się na żywo z objawami odry. Ostateczną diagnozę można jednak postawić dopiero po badaniu krwi.

Najbardziej narażone są dzieci i osoby starsze? Osoby starsze mogą być chronione przez to, że same kiedyś chorowały na odrę. Szczepienia na odrę pojawiły się w Polsce dopiero w latach 70., więc osoby powyżej 50. roku życia w większości przechorowały odrę. Najbardziej  zagrożone powikłaniami są dzieci do drugiego roku życia, jeśli oczywiście nie zostały zaszczepione w 13 miesiącu. Drugą grupą podatną na powikłania są młodzi ludzie dorośli. Pamiętajmy, że wirus odry nie tylko wywołuje zmiany na skórze i śluzówce, ale przede wszystkim atakuje układ odporności, co w przypadku powikłań bakteryjnych może mieć bardzo niebezpieczne skutki. Atak na odporność utrzymuje się dłużej niż trwa sama choroba. Zaburzenia odporności utrzymują się kilka miesięcy po wyzdrowieniu. Co prawda śmiertelność odry to 1 na 1000 przypadków, ale wskutek powikłań do szpitala trafia co 3-4 pacjent. Najczęściej tym powikłaniem jest zapalenie płuc, zatok, a nawet zapalenie mózgu. Przypadki z ciężkimi powikłaniami to około 10 procent wszystkich zachorowań. Jest jeszcze jedna przykra konsekwencja odry. Chodzi o tzw. podostre zapalenie mózgu, które rozwija się wiele lat po chorobie, dlatego zobaczymy je w statystykach za 10-15 lat. Wirus w sposób przewlekły może zasiedlić tkankę mózgową i niszczyć ją nieodwracalnie, dając objawy zbliżone do nasilonej choroby Alzheimera czy Creutzfeldta-Jakoba.

Jeśli nie mam pewności, że byłem szczepiony, albo że szczepionka zadziałała, mogę zaszczepić się na własną odpowiedzialność? Oczywiście. Obecny schemat szczepienia przeciwko odrze to właśnie dwa szczepienia. Choć obecnie szczepimy w odstępie 9-letnim, nic nie stoi na przeszkodzie, aby podać je w krótszym odstępie. Dotyczy to większości z nas, bo podwójne szczepienie zostało wprowadzone w 2004 roku. Będzie to jednak szczepienie odpłatne. Jeśli ktoś ma udokumentowane przechorowanie odry, nie musi się szczepić, natomiast osoby, które były szczepione raz i nigdy nie chorowały na odrę, jak najbardziej powinny o tym pomyśleć.

Od którego roku Polacy byli szczepieni na odrę? Bezpiecznie można powiedzieć o 1975 roku, bo program szczepień wchodził stopniowo. Pierwsze szczepienia były wprowadzane na początku lat 70. Ale trzeba też podkreślić, że kiedyś nie szczepiono dzieci 13-miesięcznych, ale 6-latki. A zatem część osób, która chorowała na odrę mimo to dostawała szczepionkę. Wówczas szczepiono dzieci przed wysłaniem ich do szkoły, dziś szczepimy dzieci roczne, aby zmniejszyć ryzyko występowania wirusa w populacji.

Odra to nie jedyny problem, z jakimi „odrodzonymi” chorobami musimy się liczyć? Z gruźlicą? Tego jeszcze nie widać w statystykach, ale jeśli porównuje się obszary przygraniczne w Polsce, dostrzec można drastyczną różnicę. W niektórych miejscach przy granicy wschodniej mamy 10-krotnie większą zachorowalność w stosunku do obszarów przy granicy przy granicy zachodniej. Najbardziej niepokoić musi ilość opornych na antybiotyki prądków gruźlicy, które ewidentnie trafiły do nas spoza Polski. Szczepy oporne wędrują zwykle z ludźmi, którzy są leczeni tylko częściowo albo przerywają leczenie. Wielkim problemem jest wirusowe zapalenie wątroby typu A. Chodzi o 5 tys. zachorowań od ubiegłego roku, podczas gdy w ubiegłych latach mieliśmy po kilkanaście lub kilkadziesiąt przypadków rocznie. Osoby, które przywiozły tę chorobę do Polski najczęściej nie miały objawów. Nie ma więc możliwości takiej osoby rozpoznać na granicy.

Nie ma mechanizmu ochrony przed tym zagrożeniem? Kwarantanna? Obserwacja? To praktycznie niemożliwe, bo część tych chorób nie posiada objawów, które można byłoby stwierdzić w jednorazowym badaniu, a nie możemy przecież migrantów przyjeżdżających z Ukrainy, Białorusi czy Wietnamu przetrzymywać przez miesiąc przy przekroczeniu granicy. To jest szerszy problem – wielkie migracje ludności zawsze niosły za sobą choroby. Tam, gdzie jest wojna, załamuje się system opieki zdrowotnej. Pokłosie tego zjawiska odczuwamy dziś w całej Europie. Nie jesteśmy w stanie w żaden zorganizowany sposób tego uniknąć. Bo co zrobić w przypadku osób, które mieszkają w Polsce już od lat, ale odwiedzają od czasu do czasu rodzinę na Ukrainie? Znajdujemy się w takim momencie w historii, który jest epidemiologicznie niepewny. Dlatego nie można wykluczyć np. epidemii błonicy, a nawet – jeśli zaniecha się szczepień – polio. Na pewno sensownym ruchem byłyby darmowe badania przesiewowe i szczepienia dla osób przybywających z Europy Wschodniej i Azji. Chodzi zwłaszcza o osoby, które nie mają jeszcze prawa legalnego pobytu w Polsce, bo wiele z nich boi się iść do szpitala w sytuacji braku ubezpieczenia, więc na SOR trafiają już zwykle w ciężkim stanie. Taka sytuacja powoduje dłuższy czas ekspozycji, czyli możliwość zarażenia większej liczby osób.

Jakby tego było mało, atakują nas bakterie oporne na antybiotyki. A od południa puka gorączka zachodniego Nilu… Wirus zachodniego Nilu jest już we Włoszech i Grecji. To naturalne zjawisko w przypadku zmiany klimatu. Jesteśmy w tej sytuacji niemal bezbronni, bo nie mamy na te choroby ani szczepionek, ani leków. Dla patogenów przybywających z tropików jesteśmy obszarem dziewiczym, co zawsze jest niebezpieczne, bo nie mamy ani odporności, ani mechanizmów obronnych. Co do bakterii opornych na antybiotyki, nie potrzebujemy już importu, bo ten proces dzieje się w Polsce.  A ocieplenie klimatu też temu sprzyja, bo im cieplej tym lepsze warunki rozwoju mają bakterie lekooporne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska