Wpis, w którym Jerzy Zięba oskarża i obraża lekarzy z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neurologii Dziecięcej w Poznaniu, pojawił się na jego oficjalnej stronie na Facebooku. Po pewnym czasie zniknął, ale został opublikowany na profilu prowadzonym przez jego przeciwników - ANTY-Ukryte Terapie - Bzdury Jerzego.

Zięba pisze o przypadku Hani, która miała umrzeć w poznańskiej klinice z powodu sepsy. "Lekarze mieli askorbinian sodu. Niestety, nie zgodzili się podać dziecku w agonii, dziecku umierającemu" - napisał Zięba. Ale jak dowiedzieli się administratorzy profilu i dziennikarze Polsat News, którzy jako pierwsi nagłośnili ten przypadek, Zięba sporo faktów przemilczał bądź przeinaczył.
14-miesięczna dziewczynka trafiła do poznańskiej kliniki 20 października wieczorem, stan dziecka był bardzo ciężki. Stwierdzono szybko rozwijające się zakażenie. Dziecko było zarażone pneumokokami - nie zostało poddane obowiązkowemu szczepieniu. - Myślimy, że gdyby było zaszczepione, to prawdopodobnie zakażenie nie rozwinęłoby się - powiedziała Polsat News prof. Magdalena Figlerowicz, zastępca kierownika Kliniki Chorób Zakaźnych i Neurologii Dziecięcej przy ul. Szpitalnej w Poznaniu.
Na żądanie rodziców, lekarze podali dziewczynce witaminę C. Później rodzice mieli zgłaszać dyrekcji, że dawka była zbyt mała. Dziecka nie udało się uratować. 2 listopada Wielkopolska Izba Lekarska złożyła do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu w tej sprawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. - Naszym zdaniem jego wpis zawiera treści, które naruszają chronione dobrem prawa środowiska lekarskiego - mówi Onetowi Katarzyna Strzałkowska, rzeczniczka Wielkopolskiej Izby Lekarskiej.
Źródło: Onet