Okrągła 75. rocznica wybuchu drugiej wojny światowej prowokuje do wielu wydarzeń upamiętniających bohaterską postawę wielu Polaków, którzy zginęli z rąk najeźdźców. W środę (17 września) w Szkole Podstawowej w Wiągu odsłonięto tablicę pamiątkową poświęconą Władysławowi Bielińskiemu, który w latach 1920-1939 był kierownikiem szkoły w Wiągu.
Od momentu objęcia posady kładł nacisk na umacnianie polskości, co nie było takie proste zważywszy na specyfikę Pomorza. Z entuzjazmem angażował się w życie kulturalne. Bliska była mu zwłaszcza muzyka. Gdy wybuchła wojna postanowił wrócić do Bydgoszczy, gdzie mieszkała jego rodzina. Na miejsce dotarł dopiero 20 września. Kilka dni później gestapo umieściło go w obozie dla internowanych. 1 listopada wraz z grupą 52 nauczycieli został wywieziony w nieznanym kierunku. Wtedy wszelki ślad po nim zaginął. Dalsze losy pedagoga udało się ustalić dopiero w 1946 roku. Stało się to za sprawą ekspozycji odbywającej się z okazji 600-lecia Bydgoszczy. Na jednym z wystawionych zdjęć, przedstawiającym Polaków idących na egzekucję, bliscy Bielińskiego rozpoznali nauczyciela, który z rękoma na karku szedł na miejsce kaźni w Fordonie.
W uroczystości, w Wiągu wzięła udział dość liczna grupa krewnych nowego patrona szkoły, jak Bielińskiego określił Jerzy Wójcik, przewodniczący Rady Miejskiej w Świeciu. Łzy wzruszenia świadczyły o tym, że był to dla nich wyjątkowy moment, co podkreślał dość mocno Kazimierz Bieliński, wnuk Władysława, który zabrał głos w imieniu rodziny.
Czytaj e-wydanie »