https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Odzież z lumpeksu niekiedy droższa od nowych ubrań

archiwum
W każdym mieście i miasteczku w kraju można znaleźć sklepy z używaną odzieżą. Można w nich znaleźć naprawdę niepowtarzalne ubrania, jednak nie zawsze są one rzeczywiście tanie. Ich ceny przekraczają nawet 1000 zł.

Dawniej tania odzież z importu była naprawdę tania. Jednak ostatnio zaczęła się cenić. Sklepy z importowaną odzieżą używaną "rozmnażają się" na potęgę. Dawniej, robienie zakupów w tych miejscach było "obciachem". Jednak od pewnego czasu stało się trendy. Rangę ciucholandów podkreśliły deklaracje gwiazd, które bez skrępowania mówiły o swoich zdobyczach z odzysku. Poświęca się im sporo uwagi w artykułach prasowych, czy internetowych. Dotychczas były to bardziej pochlebne treści. Mimo mojego zamiłowania do tego typu sklepów, a właściwie ich zawartości, muszę podzielić się z Wami czymś, co zdaje się wyjątkowo irytującą kwestią.

Specyfika shoppingu po "ciucholandach"

Decydując się na zakupy w second-handach trzeba zdawać sobie sprawę z tego, jak dużo czasu to pochłania. Cierpliwość też jest w cenie. Przekonuje nas jednak do tych długich, mozolnych zakupów. To przede wszystkim nadzieja, że znajdziemy coś wyjątkowego, niepowtarzalnego i … taniego. Już na samym wejściu może nas zdziwić cena za kilogram ubrań. W dniach dostawy ceny nie spadają średnio poniżej 27 złotych a często jest to 45- 50 złotych za kilogram. Jednak to daje dużą możliwość znalezienia ciekawych i niedrogich rzeczy, szczególnie latem, kiedy wybieramy lekkie materiały.

Odrobina luksusu

Co raz częściej spotykamy się z odzieżą wycenioną i posegregowaną na wieszakach. Tutaj ceny są wyższe. Za zmechaconą bluzkę możemy zapłacić nawet 25 złotych - tyle co zwykle na przecenach, za nową odzież z sieciówek. Zadziwiające jest, jak wyceniają swój towar właściciele sklepów z odzieżą używaną. Spotkałam się z tym, że naturalne, ale używane futro, z widocznymi śladami użytkowania, było wycenione na 1200 złotych.

Zapytałam sprzedawczynię, dlaczego jest to tak drogie. Odpowiedziała mi: - Za nowe trzeba by było zapłacić 2 razy tyle. Ja na to: - Czy ktoś w ogóle to kupi? Z rozbrajającym uśmiechem na twarzy, sprzedawczyni odparła, że zawsze mają na ten towar zapotrzebowanie, a taka inwestycja wielu klientom wydaje się być opłacalna.

Wybrałam się do kilku szmateksów, by zdobyć jakieś dowody. W większości warunki nie sprzyjały do robienia zdjęć. Gdybym pisała o zaletach, bez skrępowania zapytałabym o zgodę sprzedawcę i przy okazji zadała parę pytań. Na poniższych zdjęciach przedstawiam 3 rzeczy: jedna kosztowała 69 zł, druga 89 zł, a trzecia - skajowa kurtka - 120 zł. Pomimo obowiązującej promocji, na metkach było zaznaczone, że akurat to jej nie podlega.

Kto tu na czym zarabia?

Faktem jest, że w wielu przypadkach, używaną odzież pozyskuje się za bezcen, a sprzedaje z 500% zyskiem. Owszem, każdy z czegoś musi żyć, ale czy to nie lekka przesada? Bo jak można wycenić znoszony używany ciuch na kwotę zbliżoną, czy przekraczającą cenę nowej odzieży? A może to taki klient jak ja, szuka dziury w całym, bo im taniej się uda kupić, tym większa satysfakcja z "polowań?

Źródło:
, mmbialystok.pl:Droga tania odzież

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
ja
Dlatego właśnie jestem zwolenniczką kupowania używanej odzieży na wagę. Niestety w Bydgoszczy sklepów z taką odzieżą jest jak na lekarstwo. W Szczecinie natomiast całe zatrzęsienie. I opłaca się tak kupować nawet jeżeli muszę za kg zapłacić 65 zl. Nie wiem skąd ten zwyczaj w Bydgoszczy ...
M
Magda
Gdyby autorka tego tekstu poświęciła chociaż chwilę na zorientowanie się w cenach w hurtowniach z odzieżą używaną to by się dowiedziała, że koszt 1kg odzieży w zakupie hurtowym kosztuje od 20 zł w wzwyż (nie mówię o tzw. niesorcie, który zawiera prawie wyłącznie śmieci). Cena 1kg odzieży wysokiej klasy w hurtowni sięga 60zł! Nie mogę dopatrzeć się 500% marży !
właścicielka lumpeksu
B
Bogna
chodzi o Grudziądz
B
Bogna
...pracodawca obiecał umowę o pracę , ale przez dwa miesiące jakoś nie zdąrzył ich przygotować...WYZYSK !!! nikt tam długo nie wytrzymuje psychicznie , dziewczyny zmieniają się cały czas...
L
Laura
Aha! I Nietoperz przy małym Tesco na Ujejskiego też jest porażką! Bardzo wysokie ceny za prawdziwe "szmaty". Poz tym klimat: same wielkie,mroczne zasłony. Bardzo nieprzyjemnie tam jest. Tak jak w Fuksie przy Kładce na Wyżynach
P
Paulina
Droga Pani nie mam bladego pojęcia jakie sklepy Pani odwiedziła ,jedno jest pewne ceny w sklepach nie są tak wysokie jak zostały przedstawione ,a dobry towar nie jest tak tani w zakupie ,pozatym duża częś się nie sprzeda- (ok.50%)w tym układzie mit o 500 % przebisiu UPADA !!! Pani redaktor następnym razem radzę się bardziej postarac i przyłoży się do pracy ,a nie pisa bzdury wyssane z rękawa !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
L
Laura
Ja osobiście lubię chodzić do "nietoperzy". Mam dwa ulubione: na Pl.Poznańskim i na Konopnickiej. Rzeczy są tam świetne i rozsądnie wycenione. "Nietoperz" na Leśnym bardzo wysoko się ceni. Nic tam nie kupiłam, bo są wysokie ceny za zniszczone dosłownie szmaty. "Fuksy" mnie odpychają, bo jest tam bardzo ciemno. Może tak ma być, żeby nie było widać stanu faktycznego ciuchów. Kiedyś były małe "lumpiki" prowadzone przez starsze panie, które nie znały się na metkach i za 2 zł można było kupić bluzki Zary czy H&M Na rynku na Magnuszewskiej jest kilka stoisk z używanymi ciuchami. Może 3-4 są warte polecenia. Ciuchy dobrych firm i w świetnym stanie, ale... cena też niezła;)
l
lolek
NO JAK TAK MOZNA!

Jeżeli się klientom nie podoba i jest za drogo to przestaną kupować i sklep upadnie.

Tak działa rynek, drodzy dziennikarze. Serio.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska