Potwierdziły się doniesienia mediów. Czesław Michniewicz po 11 miesiącach przestał pełnić rolę selekcjonera i wraz z końcem roku wygaśnie jego kontrakt, który nie zostanie przedłużony. W oficjalnym komunikacie związek podziękował trenerowi za pracę.
To koniec pracy Michniewicza. Nie ma zaskoczenia
Decyzja Cezarego Kuleszy mogła być tylko jedna. Od momentu powrotu z mundialu w Katarze wokół reprezentacji Polski zgromadziło się bardzo wiele kontrowersji. Premia od premiera, rzekomy brak "chemii" pomiędzy zawodnikami i trenerem oraz brak przychylności opinii publicznej - to wszystko wątki, których nie można było pominąć przy oferowaniu nowego kontraktu Michniewiczowi.
Z medialnych przecieków wiadomo, że dalszą współpracą z Michniewiczem nie byli zainteresowani sami kadrowicze. Media szeroko informowały o rzekomym konflikcie selekcjonera z team menagerem Jakubem Kwiatkowskim. Kością niezgody między Panami miała być wspomniana premia, którą reprezentanci mieli otrzymać od premiera po wyjściu z grupy na mundialu.
– W imieniu zarządu PZPN chcieliśmy serdecznie podziękować Czesławowi Michniewiczowi za 11 miesięcy pracy na stanowisku selekcjonera. Jak wiemy, trener przejął kadrę w bardzo trudnym momencie. Mimo tych okoliczności, zdołał wywalczyć awans na mundial, utrzymał także miejsce w elicie Ligi Narodów. Poprowadził również reprezentację do pierwszego od 36 lat awansu do fazy pucharowej mistrzostw świata. Za to Czesławowi Michniewiczowi należą się podziękowania – czytamy w komunikacie.
– Jednak, aby właściwie ocenić pracę selekcjonera, musieliśmy wziąć pod uwagę również inne kluczowe kwestie, takie jak długofalowy pomysł na dalsze funkcjonowanie reprezentacji oraz kierunek jej rozwoju. Dlatego, po wielu spotkaniach i analizach, podjęliśmy niełatwą decyzję o zakończeniu współpracy. Czesław Michniewicz jest doświadczonym szkoleniowcem i jestem przekonany, że nie będzie długo czekał na propozycje nowej pracy. Życzymy mu powodzenia i dalszych sukcesów w karierze – czytamy dalej.
Kto może zastąpić Michniewicza? PZPN nie ma zamiaru się spieszyć
W komunikacie podano również, że wybór nowego szkoleniowca potrwa, bo związek będzie chciał dokładnie zapoznać się i przeanalizować wszystkie kandydatury, a tych z pewnością nie brakuje. Kto może zastąpić Michniewicza? Wśród poważnych kandydatów od kilku tygodni wymienia się Andrija Szewczenkę, który jednak prawdopodobnie nie będzie brany pod uwagę ze względu na chęć startowania w wyborach na szefa federacji ukraińskiego związku.
Mówiło się także o kandydaturze Nenada Bjelicy, byłego trenera m.in. Lecha Poznań, który zdaniem mediów kontaktował się ze związkiem. Na giełdzie nazwisk przewijają się także kandydatury Paulo Bento, który właśnie zakończył współpracę z Koreą Południową dochodząc z nią do 1/8 finału MŚ. Wśród kandydatów wymienia się również Roberto Martíneza i Herve Renarda. Obaj byli na katarskim mundialu ze swoimi reprezentacjami. Ten pierwszy po sześciu latach rozstał się z belgijską federacją, drugi nadal prowadzi Arabię Saudyjską, jednak sam przyznał - chciałby się w przyszłości związać z silniejszą reprezentacją.
Kluczową kwestią wyboru Kuleszy następcy Michniewicza może być kalendarz. Jak wyglądają kolejne miesiące z perspektywy kadry? Brak spotkań towarzyskich. Biało-Czerwonych z marszu przystąpią do eliminacji Euro 2024. Pierwsze zgrupowanie w marcu i na wstępie dwa mecze: z Czechami na wyjeździe i Albanią u siebie. Mecze z dwoma najtrudniejszymi rywalami w grupie mogą determinować wybór Cezarego Kuleszy, który może skusić się na kogoś z naszego podwórka. W kuluarach mówi się o Janie Urbanie, który prowadził w przeszłości m.in. Legię Warszawa, Lecha Poznań a ostatnio był związany z Górnikiem Zabrze.
REPREZENTACJA w GOL24
Nawet pięciu kandydatów. Kto powinien zostać selekcjonerem r...
