Piętrowy budynek na ul. Bohaterów w Nakle, nieopodal cmentarza. To tu w sobotę podniesiono alarm. Straż pożarną zawiadomił sąsiad pogorzelców. Przyjechała szybko, ale ogień zdążył zniszczyć pokój. Oszczędził kuchnię, ale to za mało, by dwaj lokatorzy mogli tu pozostać.
- Wszystko do zimy przygotowane. Kupiliśmy drewno i węgiel. Co teraz z tym będzie? - zastanawia się jeden z pogorzelców. - Wczoraj i przedwczoraj paliliśmy w piecu i było w porządku. Kto mógł się spodziewać, że stanie się coś takiego. To dla nas straszny dzień - opowiada 36-letni Rafał Frydrychowicz.
Przeczytaj także: Pożar szpitala w Szubinie. Ewakuowany oddział ginekologiczno-położniczy [foto]
Młody mężczyzna w domu przy ul. Bohaterów mieszka od urodzenia.Zniszczony przez ogień lokal zajmował razem z bratem Piotrem, 43-letnim rencistą. Obaj nie mogą uwierzyć w to co się stało.
- Piec był popękany. Jeden z mężczyzn napalił w nim i wyszedł na podwórze. Był tam dość długo. Gdy wrócił paliły się już meble przy piecu - kanapa, fotel. Próbując je gasić jeden z lokatorów lekko podtruł się dymem. Taką sytuację zastaliśmy- relacjonuje starszy kapitan Sławomir Murawski, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej PSP w Nakle. - Na szczęście piętro budynku, gdzie mieszka druga rodzina, nie ucierpiało - dodaje.
Strażacy orzekli, że bracia muszą opuścić lokal. W tej chwili nie można w nim mieszkać. W sobotę strażacy odłączyli już prąd. Po ciemku zniszczony przez ogień pokój wygląda jeszcze bardziej przygnębiająco. Popękane od gorąca szyby, osmolony sufit i fragmenty ścian, meble zepchnięte w nieładzie w kąt, wszechobecny zapach spalenizny natychmiast przesiąka ubranie.
beta.pomorska.pl w zupełnie nowej odsłonie. Czekamy na opinie
-Nie było nas w mieszkaniu, gdy to się stało, bo poszliśmy narąbać drewna - tłumaczy młodszy z braci. Martwi się co z nimi teraz będzie. Gdzie się zimą podzieją?
Dwie najbliższe noce mają spędzić u innego brata, ale jego mieszkanie to klitka wielkości ich kuchni. Tuż po pożarze na miejsce przyjechał przedstawiciel burmistrza.- Zawiadomiliśmy władze Nakła, choć budynek jest prywatną własnością i to obowiązkiem właściciela jest znalezienie lokalu zastępczego - wyjaśniają strażacy.
- W poniedziałek kazano nam się zgłosić do opieki społecznej. Mówiono o załatwieniu jakiejś noclegowni. Ciężka będzie ta zima - mówią ze smutkiem bracia.
W weekend dwukrotnie palił się też pustostan przy ul. Długiej w Nakle. Strażacy nie wykluczają podpalenia.