Tym razem w jednym z budynków ogień pojawił się wcześniej, niż poprzednim razem. Może dlatego, że jesienią szybciej robi się ciemno. Kilka razy informowaliśmy naszych Czytelników o piromanie, który upodobał sobie dobytek mieszkańców okolic Lipinek (gmina Biskupiec).
Ogień pojawił się w niezamieszkałym budynku. Tym razem dużo wcześniej niż w poprzednich przypadkach - około godziny dziewiętnastej (wcześniejsze pożary wybuchały ok. godz. 23.30). Można wnioskować, że podpalacz mógł poczuć się bezpieczniej bo wieczór - jesienią nadchodzi szybciej. Ciemności sprzyjają jego "akcjom".
Szybko powiadomiona straż pożarna zjawiła się po kilku minutach w sile pięciu jednostek: jednej zawodowej - z Nowego Miasta i kolejnych czterech z ochotnikami z okolicznych miejscowości.
Podjęte przez strażaków działania pozwoliły uratować dobytek o wartości 20 tysięcy złotych. Niestety ogień strawił większość budynku. Straty oszacowano na kwotę 50 tysięcy złotych na szkodę państwa Licznerskich.
Jak zauważa jeden z naszych Czytelników: - Od poprzedniego podpalenia minęły trzy miesiące i trzy dni. To już dziewiąty pożar w tym roku.
Przypomnijmy, że o podpalaczu pisaliśmy m.in. w czerwcu i w lipcu br. Podczas ostatniego podpalenia zuchwały piroman przyczaił się na zamieszkiwane przez starsze małżeństwo gospodarstwo.
Z ośmiu zdarzeń, którymi zajmowała się wówczas nowomiejska policja, sprawców kilku zdarzeń udało się ustalić. - Dwóch szesnastolatków przyznało się do trzech podpaleń: dwóch w Lipinkach i Łąkorzu - informował w lipcu mł. insp. Krzysztof Konert, komendant powiatowy w Nowym Mieście. Sprawa trafiła do sądu dla nieletnich.- W dwóch przypadkach jako przyczynę ustalono zwarcie instalacji elektrycznej.
Do trzech pozostałych, niewyjaśnionych pożarów dołączył ten z minionego piątku. Nowomiejska policja bada różne wątki. Mieszkańcy Lipinek liczą na szybki efekt tych działań.