Od paru lat właścicielem działki rekreacyjnej w Wierzchowni jest bydgoszczanin Artur Lemański. Z zawodu policjant, w wolnych chwilach muzyk, - ma jeszcze inną, chyba dominującą pasję życiową.
Zbiera i odnawia stare autobusy!
Od lat działa w Towarzystwie Miłośników Bydgoszczy. W 1999 roku w jego ramach założył sekcję komunikacji, która zajmuje się zachowaniem i odnawianiem starych eksponatów, związanych z komunikacją miejską.
- Do tej pory zgromadziłem z kolegami siedemnaście starych autobusów. Najstarszy, jelcz, pochodzi z sześćdziesiątego piątego roku, są też sany. Problemem jest znalezienie dla tych pojazdów stałej, zadaszonej bazy, w której by nie niszczały. Część autobusów otrzymałem z przedsiębiorstw, które chciały owe pojazdy złomować. Sześć kupiłem za własne pieniądze. Do tej pory trzy zostały wpisane__do rejestru zabytków. Oczywiście, - dokładnie wyremontowanych i odświeżonych. Dwa z nich już jeździły z reklamami po całej Polsce. Przeprowadzając renowację staram się, aby autobusy jak najwierniej przypominały swoim wyglądem te, sprzed kilkudziesięciu lat - opowiada pan Artur.
Nad przywróceniem starych pojazdów do jako takiej świetności pracują zaprzyjaźnieni mechanicy. Efekty ich twórczych zmagań docenili nawet filmowcy. W ubiegłym roku jeden z pojazdów "zagrał" w filmie, do którego zdjęcia powstawały na wybrzeżu gdańskim.
Artur Lemański jest w posiadaniu jednego z najstarszych w Polsce jelczy. Oprócz niego w kraju znajdują się jeszcze tylko dwa, podobne egzemplarze. Nic zatem dziwnego, że jego ulubioną marką autobusu jest bardzo popularny kiedyś w miastach jelcz, pieszczotliwie nazywane "ogórkiem" ze względu na swoje opływowe kształty. Oczywiście, był to czerwony, z reguły, ogórek.
Pan Artur swoim hobby próbuje od lat zainteresować nie tylko władze rodzinnego miasta, ale także stosowne instytucje. Poszukuje wszystkich, którzy zechcieliby dofinansować motoryzacyjne zainteresowania. W miejscu stałego zamieszkania temat idzie jak do tej pory opornie. Kolekcjoner postanowił z tym uderzyć w inny teren.
- Ponieważ od jakiegoś czasu często bywam w powiecie brodnickim, a dom i działkę rekreacyjną mam w Wierzchowni, przyszła myśl, aby tematem autobusowym zainteresować władze i przedsiębiorców z takich miast jak Rypin czy Brodnica. Moje myśli szczególnie podążają w kierunku Brodnicy, którą uważam za piękne, nowoczesne miasto. Mam wrażenie, że jest ona bardziej przyjazna i otwarta na niekonwencjonalne przedsięwzięcia niż Bydgoszcz. Wjeżdżając do Brodnicy od razu widać dobrą rękę gospodarzy, którzy wiedzą jak inwestować pieniądze - twierdzi Artur Lemański.
Pięknie
odrestaurowany autobus
mógłby być ciekawym dodatkiem do powiatowego krajobrazu. Pan Artur oczami wyobraźni widzi odnowionego w zgodzie z historycznymi detalami "ogórka", który mknie po powiatowych drogach i bezdrożach, reklamując i promując miasto, działające w nim instytucje i przedsiębiorstwa. Motoryzacyjny pasjonat otwarty jest na wszelakie propozycje.
Kiedyś zdarzyło się, że dwa zabytkowe autobusy zostały wynajęte w Warszawie do ciekawej akcji. Była to "noc muzeów". Opłacone przez miasto całą noc woziły mieszkańców i turystów do wielu warszawskich muzeów, otwartych wówczas przez całą dobę. Podobno chętnych na nocne eskapady kulturalne nie brakowało.
- Głowę mam pełną rozmaitych pomysłów. Siedząc sobie w Wierzchowni nad jeziorem roztrząsam je drobiazgowo. Mam nawet wrażenie, że w tym miejscu one jeszcze bardziej mi się mnożą... - kończy opowieść kolekcjoner starych autobusów.
**
