Pan Grzegorz od paru lat fascynuje się Wisłą, poznał nieco tę rzekę i wraz z kolegami upatrzył sobie jedną z wiślanych główek. 19 września po południu wybrał się nasz czytelnik z kolegą, Krzysztofem Wójcikiem nad Wisłę z zamiarem złowienia suma. Na haczyk założył 15-centymetrową płoć i czekał. Około osiemnastej trzydzieści nastąpiło branie.
- Od razu po zacięciu - pisze wędkarz w liście, którego fragmenty z małymi zmianami przytaczamy - zorientowałem się, iż wzięło coś dużego, ale nie sum. Ryba trzymała się z dala od nurtu, robiła energiczne zwroty i młyny na spokojnej wodzie. Po kilku odjazdach, kiedy zmęczona była już blisko brzegu i tuż pod powierzchnią, zobaczyliśmy, że jest to potężny boleń...
Drugie branie na tym samym zestawie przypadło nocą, po godzinie dwudziestej trzeciej.
- Najpierw było kilka szarpnięć - pisze dalej w liście pan Grzegorz - i wysnuwanie się żyłki na wolnym biegu kołowrotka. Zaciąłem i poczułem "beton" przy dnie. Mimo to hol był krótki, gdyż trwał ledwie 3 minuty. Podobnie jak bolenia, sandacza podebrał ręką Krzysztof...
Grzegorz Jankowski łowił wędziskiem DAIWA Cosmoscope CS85-40 długości 4 m, kołowrotkiem BYRON Bait Control 45 z żyłką o średnicy 0,38 mm GLADIATOR i haczykiem nr 1/0 VMC; za przynętę w pierwszym przypadku służyła żywa płoć, a w drugim - martwa ukleja.
Wypada dodać na koniec, że boleń czytelnika z Inowrocławia jest największą rybą tego gatunku zgłoszoną od zarania naszego konkursu w 1998 roku. Brawo!
Okazowa para
Jerzy Ostaszkiewicz

Grzegorz Jankowski z Inowrocławia złowił: sandacza o wadze 7,45 kg i mierzącego 90 cm oraz bolenia o wadze 6,04 kg i długości 83 centymetrów.