Jak już informowaliśmy, sytuacja finansowa miasta nie należy do najlepszych i bydgoszczanie muszą przygotować się na chudy rok.
Wiadomo, że dochody miasta mają być w tym roku niższe o 44 miliony złotych, a wydatki o 19 milionów. - To bolesne, że musimy szukać oszczędności. Nie chcę jednak doprowadzić do sytuacji, że w listopadzie w miejskiej kasie zabraknie pieniędzy - mówi Rafał Bruski.
Więcej w środę w papierowym wydaniu "Gazecie Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »