Grudziądzanie do meczu z Miedzią przystąpią w niezłych humorach. Przyczyniła się do nich wygrana w Siedlcach nad Pogonią 2:1, która pozwoliła uciec ze strefy spadkowej na 11. miejsce. Jednak do pełni szczęścia czyli utrzymania droga jeszcze daleka.
- Każdy punkt przybliża nas do celu jakim jest utrzymanie - twierdzi trener Jacek Paszulewicz. - Sytuacja w tym sezonie jeśli chodzi o walkę o utrzymanie jest niespotykana. W grę jest zaangażowanych co najmniej siedem zespołów. Ma to swoje dobre strony, bo nie ma meczów bez stawki. Jednak nie liczymy punktów i miejsc w tabeli, tylko koncentrujemy się na sobie i na najbliższym meczu. Miedź jest faworytem z kilku powodów: ma wielu doświadczonych piłkarzy o dużych umiejętnościach, traci mało bramek i nie przegrała meczu od ośmiu spotkań. Przeciwstawimy im nasz kolektyw - zapowiada szkoleniowiec biało-zielonych.
W meczu nie będzie mógł wystąpić Marcin Woźniak, który musi pauzować za kartki, a na dodatek po meczu w Siedlcach narzeka na uraz stopy.
To będzie 12. ligowe spotkanie obu drużyn. 4 razy wygrywała Olimpia, jedno zwycięstwo więcej na koncie ma Miedź, a dwa mecze zakończyły się remisami. W Grudziądzu. Co ciekawe, na stadionie przy ul. Piłsudskiego nigdy nie padł remis. Cztery razy zwyciężali "biało - zieloni", a raz legniczanie. Jak będzie teraz?