- Czy śmierć dziewczynki spod Skierniewic, do której dyspozytor nie wysłał karetki, a domowej wizyty odmówił lekarz nocnej i świątecznej pomocy spowodowała, że pogotowie częściej przywozi dzieci do szpitala?
- Przez ostatni tydzień mieliśmy lawinę zgłoszeń, dlatego nasza klinika jest pełna małych pacjentów. Wiem, że podobnie działo się w szpitalach w Inowrocławiu i we Włocławku. Pod wpływem tragedii 2,5-letniej dziewczynki rodzice masowo przywozili swoje pociechy. Jest prawdą, że w wielu przypadkach dzieci powinny były trafić do szpitala, bo stwierdzono u nich np. zapalenie płuc.
Przeczytaj także:Owsiak pomoże zdrowiu - zorganizuje szkolenia dla dyspozytorów pogotowia
- Co pani zdaniem doprowadziło do tragedii?
- Uważam, że w tym przypadku zawinił człowiek. Możemy mówić o błędzie dyspozytora, który - być może - był źle wyszkolony. Ale to nie wszystko. Odsłuchałam zapis drugiej rozmowy matki tej dziewczynki z dyspozytorką. Kobieta mówiła bez emocji. Ona była zadziwiająco spokojna. Może to zmyliło dyspozytora.
- Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zapowiedział zmiany - opieka pediatryczna zostanie wyodrębniona z nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej, a POZ ma "być zbudowany także z lekarzy pediatrów i internistów". Rodzi się smutna konstatacja - wraca to, co było, a zostało zniszczone.
- Rzeczywiście, chcemy powrotu do systemu, który już istniał i się sprawdzał. Byłam na spotkaniu w Senacie, gdzie była o tym mowa. Reforma ochrony zdrowia sprawiła, że pojawił się lekarz rodzinny - dla dorosłych i dzieci. W dużych miastach, w poradniach podstawowej opieki zdrowotnej nadal są pediatrzy, najgorzej jest w małych miejscowościach i na wsiach. Niestety, obecna opieka nad dzieckiem jest zdecydowanie gorsza niż kiedyś.
- Poseł Tomasz Latos (PiS), z którym kilka dni temu rozmawiałam mówił, że najlepszym rozwiązaniem byłoby przeniesienie opieki pediatrycznej do szpitali, gdzie są nie tylko lekarze, ale i zaplecze diagnostyczne. Uważa pani, że to jest możliwe?
- Oczywiście, mamy przecież pediatryczne izby przyjęć. Problem w tym, że NFZ nie zapłaci nam za przyjęcia ambulatoryjne pacjentów . To musiałoby się zmienić.
- Ilu pediatrów brakuje w Kujawsko-Pomorskiem?
- Dokładnej liczby nie znam. Jest prawdą, że mamy sporo lekarzy tej specjalności, ale oni są przede wszystkim w dużych miastach. Część pediatrów pracuje jako lekarze rodzinni, bo się przekwalifikowali.
Czytaj e-wydanie »