MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Opinie > Rozmowa z Andrzejem Gajkiem właścicielem toruńskiej firmy GAM, handlującym z Chinami

Rozmawiał ADAM WILLMA
- Kiedy ostatnio był Pan w Chinach? - Przed miesiącem, ale w Chinach bywam regularnie od osiemnastu lat.

- Zaczynał pan w czasach, gdy Chiny były innym krajem.
- Kto tego nie widział na własne oczy, nie uwierzy. Pamiętam miasteczka liczące sobie 300 tys. mieszkańców, które dziś mają po 10 milionów.

- Jaka zmiana zaszła w ludziach w tym czasie?
- W zachowaniu coraz częściej widać, jak przenikają wzorce z Zachodu. W rozmowie można wyczuć większą otwartość, ale i pewność siebie i dumę graniczącą niekiedy z arogancją.

- W rozmowie o polityce również?
- Na pewno polityka częściej pojawia się w rozmowach Chińczyków, choć daleko nadal do swobody w tym względzie. Ja staram się unikać tematów politycznych w rozmowie z Chińczykami.

- Czy Chiny to nadal eldorado dla europejskich producentów?
- To zależy, jak kto podchodzi do interesów z Chińczykami. Jeśli ktoś nie podchodzi nieuczciwie do współpracy, długo tu nie pohandluje. Chińczycy doskonale rozpoznają tych, którzy przyjeżdżają do nich na jednorazowy interes, po kontener towaru i odróżniają od tych, którzy rokują wieloletnie kontakty. Trzeba jednak pamiętać, że koszty pracy znacznie wzrosły w Chinach, zwłaszcza w dużych miastach - tam są już porównywalne z naszymi. Cały świat chce dziś produkować i współpracować z Chinami, a menedżerów z wysokimi kwalifikacjami jest niewielu, nic więc dziwnego, że ich zarobki przewyższają wynagrodzenia w Polsce. Niedobory wypełnia się kadrą z Zachodu - ludzie, którzy znają chińskie realia nieźle odnajdują się na tamtejszym rynku.

- Są produkty, których nie opłaca się produkować w Chinach?
- Bez wątpienia, jeśli produkcję da się zautomatyzować i zrobotyzować i jeśli weźmiemy pod uwagę koszty transportu i magazynowania, to okaże się, że pewne grupy produktów można produkować taniej w Europie.

- O czym powinien pamiętać biznesmen, który odbywa pierwszą wizytę biznesową w Chinach?
- Przede wszystkim o formach grzecznościowych, na które Chińczycy są bardzo wyczuleni.

- Jeśli robić dziś interesy w Chinach, to już zapewne nie w największych ośrodkach?
- To zależy od produktu. Rzeczywiście, jeśli zależy nam na produktach mniej przetworzonych, warto zapuścić się na prowincję. Każdy Chińczyk ma dziś świadomość, że kluczem do sukcesu jego regionu jest droga. Inwestycje w drogi są ogromne, dla małych - 100-tysięcznych miasteczek doprowadzenie drogi oznacza rewolucję. Ja mam już oferty od firm z głębi kraju. Muszę co prawda dłużej czekać na towar, ale za to mam gwarancję niższej ceny. Jeszcze długo Chiny będą bezkonkurencyjne cenowo właśnie przez ten niewykorzystany dotąd potencjał w głębi kraju.

- Punkt ciężkości współczesnego świata przeniósł się już na Daleki Wschód?
- Bez wątpienia to od tamtego regionu zależą dziś, np. ceny surowców. Pamiętajmy, że oprócz produkcji eksportowej rośnie w błyskawicznym tempie popyt wewnętrzny w Chinach. Wielu ludzi nie ma nic - ci ludzie będą musieli się kiedyś ubrać, kupić sprzęty gospodarstwa domowego i wybudować domy. Właśnie popyt wewnętrzny będzie w przyszłości głównym czynnikiem kształtującym ceny surowców.

- Rozwój bez końca?
- Nie, Chiny mogą przestać być konkurencyjne, gdy unicestwią środowisko naturalne, a na razie są na najlepszej drodze, aby do tego doszło. W przyszłości to właśnie nie brak energii, a brak wody będzie najważniejszym problemem. Czkawką odbija się dziś nierozsądne regulowanie stosunków wodnych. Akcje likwidowania gór i zasypywania rzek po to, aby zrobić miejsce pod przemysł, przynoszą dziś fatalne żniwo. Widziałem wielkie rzeki w Chinach, które dziś są jedynie strumieniami, a w przyszłości może w ogóle ich nie być. Są miasta, w których wskutek zanieczyszczeń nigdy nie widuję słońca.

- Zamiast słońca w Pekinie mamy dziś znicz olimpijski.
- I ogromny wzrost zainteresowania sportem. Oprócz budowy wielu obiektów olimpijskich pojawiło się w Chinach niesamowite zainteresowanie sportem i kondycją fizyczną. Bo nowy styl życia - długa praca w pozycji siedzącej i łatwiej dostępna żywność - sprawiły że również Chińczyków dotykają choroby cywilizacyjne. Od wielu lat powstawały nieformalne grupy ludzi, którzy wspólnie uprawiali, np. różne formy gimnastyki. Władze podchodziły do nich nieufnie, większość rozwiązano. Za sprawą olimpiady przyzwolenie na aktywność sportową jest większe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska