Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opozycja krytykuje szpital za bałagan w kolejkach

Anna Klaman
Radny Aleksander Mrówczyński (pierwszy z lewej) poradził dyrektorowi Leszkowi Bonnie, jak położyć kres kłótniom w kolejkach. Obok Zenon Bieliński i Wojciech Rolbiecki
Radny Aleksander Mrówczyński (pierwszy z lewej) poradził dyrektorowi Leszkowi Bonnie, jak położyć kres kłótniom w kolejkach. Obok Zenon Bieliński i Wojciech Rolbiecki
Radny Aleksander Mrówczyński zwrócił wczoraj uwagę dyrektorowi lecznicy, że gdyby lekarz na ortopedii nie przyjął pacjenta bez numerka, to położyłby tym samym kres awanturom w poradni.

Kilkakrotnie pisaliśmy w "Pomorskiej", że w kolejkach do poradni: nie tylko ortopedycznej, ale i chirurgicznej, dochodzi do dantejskich scen Dzwoniący do "Pomorskiej" zbulwersowani pacjenci denerwują się, że choć sytuacje te powtarzają się od lat, szpital nie reaguje.

Na wczorajszej sesji dyrektor Leszek Bonna ocenił, że winę ponosi grupa pacjentów, którzy nie godzą się na wprowadzony numerkowy system kolejkowy. Stwierdził, że o zdarzających się awanturach w poradniach wiedziała i dyrekcja, więc kupiła specjalistyczne oprogramowanie, które umożliwiło wydawanie rejestrowanym pacjentom numerków.

Przeczytaj także: Chojnice. Dantejskie sceny przed gabinetem lekarza. Czy ktoś nad tym panuje?

- Teoretycznie byłoby świetnie, gdyby nie niektórzy pacjenci, którzy nie chcą respektować zasad, które wprowadziliśmy - mówił Bonna. - Jeżeli ktoś przyjeżdża do szpitala na godz. 6 i 7, ma numerek 50., i nie chce czekać, to tworzy własną kolejkę. Są osoby, które rozpychają się i zrywają kartki z gabinetów. Zamontowaliśmy więc stałe tabliczki. Nie mam jednak wpływu na to, jak dorosłe osoby zachowują się przed drzwiami specjalisty. Na korytarzu rzeczywiście dochodzi do różnych sytuacji, w tym przepychanek.
Bonna mówił, że od czasu do czasu do poradni na kontrolę wysyłana jest ochrona, ale on nie jest w stanie zapewnić ochrony przed poradnią od godz. 8 do 18. Dyrektor wyznał tym samym, że jest bezsilny wobec pacjentów terroryzujących resztę kolejki.

Rodzą się więc pytania? Co z pacjentami, którzy grzecznie stoją w kolejce i na przyjęcie do lekarza czekają kilka godzin? Czy osoby z numerkami muszą pogodzić się, że tak będzie nadal?

O to zapytał dyrektora radny opozycji Aleksander Mrówczyński, zauważając, że recepta jest przecież prosta. - Trzeba zobaczyć, jaką umowę ma lekarz - zauważył. - Przecież gdyby lekarz poprosił wchodzącą osobę o okazanie numerku, problemu by nie było. Na przykład, gdyby weszła osoba bez numerka, a nie z numerkiem 50, jak wskazywałaby kolejka, to lekarz powinien wyprosić ją po prostu z gabinetu. Gdyby lekarz tak się zachowywał, to zwiększyłoby to świadomość pacjentów.

Dyrektor Leszek Bonna przyznał, że to jakieś rozwiązanie. - Na najbliższej naradzie z lekarzami przypomnę im tę kwestię - odpowiedział Mrówczyńskiemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska