Kolejna rozprawa odbyła się wczoraj w naszym sądzie rejonowym. Wszystko wskazywało na to, że właśnie na niej zapadnie wyrok. Tak się jednak nie stało. Prokurator zdecydował się bowiem na powołanie kolejnych świadków. Mają oni zostać przesłuchani 11 czerwca.
Prawdopodobnie wówczas sąd zdecyduje co dalej z Dawidem W. To on - zdaniem śledczych-będąc na przepustce z więzienia, 26 sierpnia ubiegłego roku przy ul. Groblowej zadał Pawłowi M. cios w krtań. Mężczyzna upadając uderzył głową o chodnik. Nie udało się go uratować.
Wczoraj odtworzono zapis zajścia z monitoringu. Mimo że niewiele na nim widać, obecna na sali rozpraw siostra Pawła M., nie zdecydowała się spojrzeć na ekran. W trakcie zeznań świadków nie mogła zaś powstrzymać łez.
Kto kogo zaczepiał?
Przesłuchiwany był wczoraj m.in. policjant z patrolu, który 26 sierpnia pierwszy pojawił się na ul. Groblowej. - Było tam bardzo dużo ludzi. A wśród nich leżał mężczyzna. Był nieprzytomny - relacjonował funkcjonariusz policji.
Przy Pawle M. miała stać jego żona. - Mówiła, że w krtań uderzył go niski mężczyzna z tatuażami, który podbiegł w stronę ulicy Toruńskiej. Pojechaliśmy tam, ale go nie znaleźliśmy - dodał policjant.
Zeznania złożył też 33-latek, który twierdził, że był sąsiadem Pawła M. Teraz siedzi za kratkami. Przekonywał sąd, że M. był zaczepny i agresywny. Zwłaszcza po alkoholu. Wspomniał też, że doszło między nimi do bójki. Dokładnej daty jednak nie pamiętał. Sprawy zaś nie zgłosił policjantom, bo - jak twierdził - był już wtedy przez nich poszukiwany.
33-latek przekonywał, że o pobiciu Pawła M. dowiedział się z mediów. Natomiast z oskarżonym Dawidem W. rozmawiał o tym już za kratkami. Ten miał go poprosić o zeznawanie przed sądem.
Czytaj e-wydanie »