Ze spokojnym sercem zbierają miód pszczelarze, których pasieki są oddalone od potężnych pól. To dlatego, że wielu plantatorów, uprawiających tzw. monokultury, nie przestrzega terminów i pór dnia, kiedy dopuszczane są opryski, chroniące rośliny przed szkodnikami i chwastami. - Skutkuje to mocnym zahamowaniem rozwoju, a czasem całkowitym upadkiem wielu pszczelich rodzin - tłumaczy Czesław Wejner, prezes Koła Pszczelarzy w Świeciu. Co gorsza, pszczelarz może się temu tylko przyglądać, bo udowodnienie oprysków i dochodzenie odszkodowań, jest praktycznie niemożliwe. - Podobnie jak znikoma jest pomoc organizacji pszczelarskich i służb weterynaryjnych - dodaje Wejner. - Pszczelarz zostaje sam z goryczą w sercu i podtrutą lub całkowicie zatrutą pasieką.
Opryski pól zabijają pszczoły
(aga)

Czesław Wejner zna przypadki, kiedy przez opryski, upadały całe pasieki
Pszczelarze rozpoczynają pierwsze w tym roku miodobrania. I modlą się, żeby nie było szkód, jakie wyrządzają im nieodpowiedzialni rolnicy.
Podaj powód zgłoszenia
m
Z jednej strony spokojne, wymagające wiele pracy i zamiłowania hobby, z drugiej strony widać jak łatwo wszystko można stracić. Wielu rolniów, ale i zwykłych ludzi mających przydomowe ogrody nie przestrzega podstawowych zasad wykonywania oprysków. Nie dość, że wykonują opryski o nieodpowiedniej porze, stężenie preparatów często ,, na zapas jest za duże,, ale także w czasie wietrznej pogody, gdzie z wiatrem chmura środka przemieszcza się na sąsiednie działki zatruwając wszystko dookoła. I tak zatruwane są pszczoły ale także ludzie, którzy spożywają warzywa i owoce nie wiedząc często że ,,zostały opryskane przez sąsiada,,!